SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Viki - OCR, Trail Running, Hyrox

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 504372

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12181 Napisanych postów 22024 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627504
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607784
Paatik, Madzia dzięki

Z tą trasą to się okazało, że wieczorem dzień przed biegiem, jak już wszystko było gotowe a zawodnicy najdłuższych dystansów 170 i 240 już byli na trasie to nagle nadleśnictwo poinformowało o wycince drzew i trzeba było na szybko zmieniać trasę. Dlatego też na samym początku na 2 km biegliśmy skrótem omijając wycinkę i tym samym mieliśmy 3km mniej.
Zegarek pokazał niecałe 42 wiec oficjalnie nadal nie mam zaliczonego dystansu maratonu i ultra



Ultra-Trail Małopolskia 45km (42km)

Przyznam że podchodzenie przed startem na miejsce zawodów to spory wysiłek i na przyszłość chyba najlepiej rezerwować nocleg na miejscu
Jeszcze mnie nawigacja poprowadziła skrótem przez łąkę z wysoką trawą więc miałam mokre buty już przed startem.

Początek trasy raczej spokojnie, szczególnie na podejściach gdzie miałam wrażenie że wszyscy mnie wyprzedzają i jestem ostatnia. Startowaliśmy razem z dystansem 64km i dopiero w końcówce przy zejściu z ostatniego szczytu nasze trasy się rozdzielały. W związku z tym czasem nie wiedziałam czy mijam lub mnie mija dziewczyna z mojego dystansu czy z dłuższego.

Pierwsze 18km do punktu na przełęczy zleciało bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy. Po drodze podjadałam cukierki, co pół godziny na zmianę żel własnej roboty i pastylki energetyczne. Na punkcie krótka chwila odpoczynku, zjadłam pyszną zupę, uzupełniam picie które prawie się skoczyło, kawałek banana, wizyta w wc i w drogę, Jeszcze pod drodze udało się zjeść racucha z jabłkami Jeśli chodzi o jedzenie na punkcie to w porównaniu do XRuna bardzo ubogo i niewielki wybór. Za to świetna ekipa, bardzo pomocna.

Trasa z głównej drogi na przełęcz i później na Lubomir zleciała bardzo szybko. Pamiętam to podejście bo byliśmy tam na jesień z dziećmi na wycieczce. Było długi, stromo i ciężko a tym razem byłam zaskoczona jak zobaczyłam szczyt, że to już i tak szybko

Kawałek za szczytem nie zauważyłam że trasa skręca i poleciałam głównym szlakiem ale zagarek zaczął protestować - dlatego warto mieć wgranego tracka Pierwsze kilka km biegliśmy w dużej grupie, ale później to się rozciągnęło i tak naprawdę większość trasy biegłam sama, czasem ktoś wyprzedzałam albo ktoś mnie.

O ile do Lubomira czas leciał szybko, o tyle następne kilka kilometrów, głównie w dół lub po płaskim strasznie się dłużyło, szczególnie płaski, długi odcinek po łące. Pod koniec tego zbiegu wyprzedziłam dwie dziewczyny, które walczyły ze skurczami czwórek.

Przed samym podejściem na Szczebel minęłam jeszcze jedną, która zbierała siły przed najgorszym odcinkiem całej trasy. Później mnie znowu wyprzedziła i tak na zmianę aż do długiego płaskiego odcinka u podnóża góry, gdzie została w tyle.

Podejście na Szczebel bardzo trudne, długie i strome. Trzeba było patrzeć gdzie się nogi stawia, mnóstwo kamieni i korzeni. W sumie kamienie to były na całej trasie, bardzo kamienisty ten Beskid Wyspowy i zastanawiam się nad kupnem innego modelu butów, podobno z lepszą przyczepnością właśnie na kamieniach.

Kilka razy miałam wrażenie, że stracę równowagę i polecę w tył. Skończyła mi się cała woda, na szczęście na szczycie był kolejny punkt. Krótki odpoczynek, uzupełnienie zapasów i na dół.
Najgorsze zejście z jakim miałam do czynienia. Raz, że nogi już zmęczone i całe się trzęsły a dwa - bardzo stromo i mnóstwo luźnych kamieni, różnej wielkości w połączeniu z luźnym pyłem. To było zejście, a raczej zjazd na butach na zasadzie od drzewa do drzewa. Zaliczyłam tam jedną mocną glebę, kiedy pojechałam z kamieniami w dół, obtarłam porządnie łokieć. Takie zejścia nie dość że ciężkie i męczące to jeszcze irytują, bo niby w dół a zejście czasem zajmuje więcej czasu niż podejście.

W końcu zeszłam z góry i zaczął się całkiem fajny, długi i płaski odcinek. Niestety nie miałam siły biec bez przerwy i co jakiś czas przechodziłam do marszu, co też było irytujące Tętno poniżej 170 czyli dolna trzecia strefa a i tak uczucie że nie mogę złapać oddechu i biegnę za szybko

Dodatkowo zaczęłam odczuwać głód i mdłości. Do tego stopnia że nawet wody nie mogłam pić bo zaraz odruch wymiotny. W sumie od ok. 37km biegłam już "na sucho", bez picia i jedzenia bo nie wchodziło nic.
Przechodząc przez drogę zauważyłam, że zbliżają się do mnie dwie dziewczyny. Akurat zaczynało się ostatnie podejście na metę. Odpaliłam z kijkami napęd na cztery i resztkami sił zaczęłam żywo iść pod górę. Narzuciłam takie tempo, że po drodze wyprzedziłam kolejną dziewczynę Ostatnie dwa kilometry to była walka z czasem, żeby nie zwymiotować. Z każdym krokiem żołądek podchodził do gardła i tylko marzyłam od tym, żeby wytrzymać do mety a nie skończyć gdzieś w krzakach. Na szczęście się udało
Co ciekawe, po biegu wcale nie było lepiej, do samego wieczora każda próba jedzenia i picia powodowała okropne mdłości.
Nogi bolały tak, że na kiblu nie nogalm usiąść.

Miałam też wielkie szczęście, bo spotkałam znajomych z drużyny którzy biegli 35km (mąż koleżanki walczył akurat z trasą 170km ). A oni mieli znajomych wśród organizatora i tym sposobem nie musieliśmy schodzić w dół o własnych nogach

Po powrocie do domu i tak zaliczyłam jeszcze długi spacer z dzieciakami, więc w sumie zrobiłam ponad 60tys. kroków Teraz mogę tydzień leżeć, bo limit zrobiony



Na koniec jeszcze takie przemyślenia. Bardzo poważnie zastanawiam się nad zmianą dystansu na biegu Zbója z 60km na 42km. Z kilku powodów.
Po pierwsze mam bardzo intensywną drugą część sezonu, dużo biegów na jesień i obawiam się czy noga da radę, czy nie przeciąże jej za mocno takim biegiem. Szczególnie że ja nie umiem na luzie, nie umiem odpuścić, lecę do przodu jak głupek
Po drugie wiem już jak się czuje po 40km i nie chodzi tylko o ból nóg czy zmęczenie. Bardziej martwi mnie żołądek, bo nadal mam problem, z jednej strony ogromny głód a z drugiej mdłości, wciskanie jedzenia na siłę a później staram się tego nie zwrócić. To samo z piciem. I do kompletu biegunka Regeneracji to nie sprzyja.
To nie tylko dodatkowe 20km ale też kolejne 1000m w pionie, przewyższenia naprawdę potrafią mocno utrudnić bieg. Biorąc pod uwagę dotychczasowe czasy na trasie, to będą dodatkowe 3 a może i 4 godziny na trasie, czyli w bardzo optymistycznej wersji 9,5h a pewnie grubo ponad 10h. Obawiam się, że jeszcze nie jestem gotowa na taki wysiłek, lepiej polatać kilka górskich maratonów. Poza tym z takim czasem to można zapomnieć o walce o podium, a ja lubię
Wczoraj widziałam jak wbiegła na metę zwyciężczyni UTM 64. Zero zmęczenia, jakby stała na starcie a nie na mecie. Na dodatek zajęło jej to tylko godzinę więcej niż mi, bo czas miała 7:34.
Wydaje mi się, że lepiej dobrze się przygotować i powalczyć o dobry czas niż walczyć tylko o ukończenie A za to powalczyć na 42km o dobry wynik.
































Zmieniony przez - Viki w dniu 2022-05-29 10:22:53
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Serdeczne gratulacje i podziw za hart ducha!
I popieram gorąco chęć skrócenia dystansu, bo też jestem zdania, że nie sztuką jest się zamordować, lepiej być faktycznie przygotowanym do konkretnego dystansu.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1762 Napisanych postów 3274 Wiek 35 lat Na forum 6 lat Przeczytanych tematów 54991
Gratulacje . :) Ja to bym ledwo przebiegła może 10km :) 40km i to po górach to musi być mega wyzwanie . Napewno lepiej będzie skrócić dystans i się przygotować do niego konkretnie i powalczyć o fajny wynik
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 3358 Napisanych postów 4349 Wiek 45 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 108138
„ Wydaje mi się, że lepiej dobrze się przygotować i powalczyć o dobry czas niż walczyć tylko o ukończenie A za to powalczyć na 42km o dobry wynik.”
Ty juz jestes na takim poziomie, ze nie musisz a nawet nie powinnas walczyc tylko o ukonczenie, tylko isc wyzej, czyli walka o dobry czas i podium! Dokladnie

Gratulacje, dla mnie to nie do ogarniecia te twoje dystanse! A tam jeszcze piszesz 64km albo 170!! Ja nie wiem, co to za ludzie sa..
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2584 Napisanych postów 5118 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 78323
Gratuluję Viki!
Jesteś Tytanem pracy, cierpliwości i wiedzy sportowej.
Tyle ode mnie

Viki, czy na Zbója można zmienić dystans?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607784
Hesia, Marta, Madzia, Tomasz dziękuję

Właśnie tak myślę że lepiej spróbować mocniej pobiec 42km żeby uzyskać jak najlepszy czas niż walczyć o limit na 60km. Tym bardziej że 60km to nie jest jeszcze dystans gdzie się umiera i walczy o przetrwanie, to można pobiec dobrze. Prawdziwa walka to na 100km+

Madzia tak, było jeszcze 64km, 105km, 170km i 240km. Na te 2 ostatnie to już trzeba było mieć odpowiednie kwalifikacje z innych biegów żeby wystartować. Znajomy z drużyny ukończył 170 na 5 miejscu. 30h na trasie. Najlepsza kobieta miała 32h a trzecia 40,5h.

Tomasz a Ty co znowu zrobiłeś? W sprawie zmiany dystansu będę pisać do organizatora. Mam nadzieję że nie będzie probelmu, bo dla nich to na plus, zapłaciłam za dłuższy


I jeszcze na koniec
BroStyle
Viki tak z ciekawości jak Twoje kolana? Bo już kolejny ultras trafił do mnie z pękniętą łąkotką przeciążeniowo po ostatniej "lekkiej" setce w górach


Z kolanami na razie większych problemów nie mam, ale nie zrobiłam jeszcze żadnej setki więc nie zdążyłam nóg zajechać objętość tygodniowa też raczej skromna. Czasem mnie boli prawe kolano przy bardzo stromych zbiegach i ćwiczeniach wymagających dużego zgięcia, ale tylko na początku, później jest już ok. Ortopeda robił usg i powiedział że to jakiś przerośnięty fałd, jeśli będzie cały czas bolało to wtedy zabieg. Na razie mocno nie dokucza więc się nie przejmuje
Jedyny problem obecnie to shin splints z tym że nie bolą mnie piszczele, tylko w prawej nodze łydka po wewnętrznej stronie koło kości. Ale fizjo już naprawił i nawet teraz nie bolało ani w trakcie biegu ani po. Dobrze że poszłam odrazu z tym bólem, zanim zrobiło się gorzej. W środę idę znowu, zobaczymy co powie. Na razie mam odpuścić treningi biegowe i jeździć na rowerze.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2584 Napisanych postów 5118 Wiek 36 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 78323
Ja się już wolę nie wypowiadać. Słowa są zbędne i nie oddają frustracji

Myślę, że ze zwrotem kosztów za brak startu (z oc sprawcy) nie byłoby problemu, jednak wolałbym wystartować.
Choćby tylko ta połówka
I tak już jest po sezonie więc aby sobie potruchtam

Też spróbuję zmienić.

Jak się czujesz?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12970 Napisanych postów 20730 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607784
Tomasz pamiętaj że zdrowie najważniejsze i nic na siłę. Noga też potrzebuje czasu zanim będzie gotowa na mocniejsze wyzwania. UTM podobno jest jednym z trudniejszych górskich biegów a Zbój ma podobne przewyższenia, więc też raczej jest biegiem wymagającym.

Ja mam zabite czwórki i chodzę na sztywnych nogach ale najgorzej z żołądkiem, bo cały czasm jestem głodna i chce mi się pić, a jednocześnie mam mdłości i mogę jeść naprawdę niewielkie porcje na raz. O ile bólu nóg się spodziewałam o tyle probelmy żołądkowe zupełnie mnie zaskoczyły.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1801 Napisanych postów 2912 Wiek 36 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 73497
Viki ogromne gratulacje, świetny debiut. I co najważniejsze widać ogromną radość.
1

"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn

https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Typ sylwetki - gruszka? Hashimoto, IBS

Następny temat

Plan treningowy upper lower

WHEY premium