Jest liderem w tym dzialeSzacuny
12976
Napisanych postów
20737
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607862
Nadinka dzięki
Paula dzięki. Dawno się szczepiłam, to się jakoś regularnie powtarza?
Madzia urwane palce też się zdarzały na biegach, na szczęście mi się nigdy nie przytrafiło ale koleżanka włożyła kiedyś palec w łańcuch na którym wisiało nunczako i spadła a palec został.
W riwanolu moczyłam wczoraj, nawet zrobiłam okład i zawinęłam ale zaczęło jeszcze bardziej boleć, więc na razie nie zawijam.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
22619
Napisanych postów
11151
Wiek
47 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
356298
Viki, szczepienie na tężec powinno się powtarzać co 10 lat. Jak miałaś standardowo na koniec szkoły średniej, to pora nadrobić. Przy Twoich aktywnościach może się przydać.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
12976
Napisanych postów
20737
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607862
Ghorta dzięki.
Muszę sprawdzić kiedy miałam to szczepienie.
24.04 Barbarian Race Ustroń, Pain 24km
Najtrudniejszy i najlepszy bieg z przeszkodami w Polsce, nie tylko ze względu na wymagające przeszkody ale również lokalizacje - podejście na Czantorię do łatwych nie należy
Na starcie tylko 3 kobiety i kilkudziesięciu facetów. Organizator już na wstępie stwierdził że jesteśmy świry i powinni nam profil psychologiczny robić przed biegiem
Start u podnóża góry i odrazu niecałe 2km do góry po stoku narciarskim. Ludzie narzekali, dla mnie tragedii nie było. Wcześniejsze starty w biegach górskich dużo mi dały. Gdzieś w połowie górki zostawiłam w tyle pozostałe dziewczyny i tak już zostało do końca.
U góry trzy przeszkody zrobione bez problemu.
Zbieg trudny i techniczny, momentami leciałam bokiem bo tak łatwiej i bezpieczniej.
Na dole kolejne przeszkody, w tym równoważnia która zatrzymała mnie na chwilę bo była śliska i ubłocona. Na pętli z obciążeniem zobaczyłam jedną z rywalek, ja kończyłam a ona zaczynała. Trzeciej dziewczyny nie było widać.
Ogólnie to przeszkody nie sprawiały mi większego problemu.
Był dość długi odcinek w strumieniu, nie dało się tam biec a czas upływał. Mieliśmy limit 2,5h na pierwszą pętle. W jednym miejscu gdzie były kamienie zaliczyłam ten niefortunny upadek. To było ok. 10km, do końca pętli zostało 2km.
Niestety był problem ze zgięciem kciuka, przez co chwyt nie trzymał tak dobrze wiec kilku przeszkód nie zaliczyłam a niektóre zapomniałam jak się robi Cały czas mocna presja i bardzo się spieszyłam bo czasu było coraz mniej. Na punkt kontrolny wpadłam w czasie 2:25. Jak się później okazało zwiększyli limit do 2:45 bo dużo osób się nie wyrobiło. Muszę przyznać że trzeba naprawdę dobrze biegać, szczególnie po górach żeby w 2,5h zrobić trasę.
Na drugim podejściu na Czantorię spotkałam zawodników, którzy akurat zaczęli swój bieg (inna fala z innej godziny), więc trochę pogadałam, zjadłam po drodze kanapkę co wywołało spore zdziwienie
Przeszkody na górze ok, ale po zbiegu pojawiło się zmęczenie i zaczęły się problemy. Przeszkodowo niestety jestem przygotowana na jedną pętle a nie na dwie Ta druga pętla już trochę spokojniej bo wiedziałam jak idzie trasa, gdzie powinnam biec mocniej żeby zdążyć a gdzie muszę uważać. Kilka przeszkód które bez problemu zrobiłam na pierwszej pętli na drugiej niestety było poza zasięgiem, ale dwie poszły dużo lepiej za drugim razem. Na jeden przekombinowałam wpadając z impetem głową w ringi, przez co mocno dostałam w twarz i nos Jakby rozwalony paznokieć to było za mało na szczęście nic nie uszkodziłam.
Pod koniec drugiej pętli dowiedziałam się, że jedna z rywalek nie zmieściła się w limicie i musiała zejść z trasy po pierwszym okrążeniu. Nie wiedziałam co z drugą zawodniczką - czy biegnie dalej i jak jest daleko.
Na metę wpadłam z czasem 5:20 więc z niewielkim zapasem bo limit był 5,5h. Niestety uzbierałam bardzo dużo kar czasowych za niezaliczone przeszkody. Przez to nie jestem do końca zadowolona, bo przeszkodowo można to było zrobić lepiej, ale niesprawny palec i zdarte pod koniec odciski nie pomagały. Na koniec nie zaliczyłam przeszkody która nigdy wcześniej nie sprawiła mi żadnych problemów. Jest na drugim filmiku. Byłam bardzo zaskoczona, szczególnie że te dzwony nie chciały się kręcić co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło.
Za to biegowo super, jest ogromny progres.
Druga zawodniczka dotarła na metę w czasie ok. 6h, więc już po limicie czasowym. Za to miała niewiele kar czasowych bo zrobiła prawie wszystkie przeszkody, wiec naprawdę niezły wyczyn. Gdyby limit był dłuższy, to łączny czas z karami miałaby dużo lepszy niż ja
?feature=share
?feature=share
Następnym Barbarian już za miesiąc, tym razem płasko (Dąbrowa Górnicza na Pogorii) i na normalnym dystansie 13km.
Jak po dotarciu na metę w Ustroniu zapytałam organizatora czy zrobi Paina na jesień w Wiśle, bo się nie doczekam przyszłego roku to stwierdził że jestem wariatka
W Dąbrowie jestem zapisana na Open, ale zastanawiam się jednak nad startem w Elicie, bo czuję że Open to poniżej moich możliwości. Tylko stresuje mnie to, że Elita ma jedną próbę na przeszkodzie a Open dwie. No i nie wiem....
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
12976
Napisanych postów
20737
Wiek
41 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
607862
Paula do tej pory nie mogę zgiąć kciuka, bo mnie ciągnie i boli.
Ania 22 maja w niedzielę na Pogorii. W sobotę też są zawody, ja akurat nie startuje, ale po południu pewnie będzie Arrow czyli krótki tor przeszkód. Bardzo widowiskowe, szczególnie jak biegnie czołówka
Poniedziałek dnt, wieczorem pojawiły się zakwasy wszędzie, nie było miejsca żeby nie bolało w nocy nie mogłam się przekręcić z boku na bok wczoraj też dnt bo chodziłam jak paralityk. Barbarian to jedyny bieg po którym zawsze wszystko mnie boli.