Głównym startem miał być Barbarian w październiku, ale pod względem przeszkód jest lipa. O ile lipiec był intensywny treningowo i fajnie szedł progres, o tyle w sierpniu urlopowy luz, tylko 2 treningi góry w tygodniu i regres jest ogromny, nie spodziewałam się że aż tak może forma polecieć. Obawiałam się czy dam radę biegowo 13km po górach a wychodzi na to, że biegowo będzie luz a przeszkody będą problemem.
Półmaraton byłby jako spokojny dłuższy bieg, tylko boję się żeby mnie nie poniosło Bo tak to bez różnicy, czy sama zrobię te 18-20km czy wystartuje w biegu.
Runmageddon też raczej na spokojnie. Dlatego myślę czy tego górskiego nie spróbować mocniej.
A tak poza tym właśnie przyszedł nowy Garmin Ten sam model, tylko wymienili na nowy, mam nadzieję że będzie lepiej działał.