Viki - OCR, Trail Running, Hyrox

Viki i tak ładnie idziesz do przodu. A pewnych rzeczy niestety się nie przeskoczy. No i cieplej będzie to też inaczej.

Nadinka dzięki Oby już były jasne wieczory to w końcu w teren pobiegnę No i nie ma co się oszukiwać, w tym sezonie super formy nie będzie, raczej zabawa na zawodach, a dopiero na przyszły sezon może się uda lepiej przygotować.


7.02 niedziela

Dziś zmęczyłam nogi. O ile ćwiczenia z cc jakoś idą, o tyle dorzucenie ciężaru pokazało mi, że jestem w czarnej d.pie Trzeba powoli przestać machać i zacząć ćwiczyć porządnie.Przysiad izometryczny to porażka, ale nigdy nie był moją mocną stroną. Chciałam jeszcze dorzucić brzuch, jednak po wczorajszym to nie był dobry pomysł. Może jutro zrobię, bo dziś mam zakwasy Trening niby krótki i prosty, a nogi mi się trzęsły po Leszcz ze mnie

8.02 poniedziałek

Wieczorne bieganie, technika 8x100m/80s. Tym razem oprócz dłuższego kroku praca nad kadencją i tu poległam, nogi za słabe, żeby nimi szybko przebierać Jednak łatwiej było zaczynać bieganie jak miałam za sobą kilka miesięcy treningu siłowego z priorytetem na dwójki i pośladki
Pierwsze dwa odcinki był tylko dłuższy krok, od 3 zwiększona kadencja co widać na wykresie. Pod koniec każdego odcinka ciężko było utrzymać rytm. Poza tym śnieg nie ułatwiał zadania, na dodatek w pewnym momencie na alejce zrobiło się tłoczno i musiałam biec slalomem, czasem bokiem po głębokim sniegu. Nie wiem czy u nas jakiś strajk czy jak, trochę śniegu napadało w nocy z soboty na niedzielę i ani w niedzielę, ani w poniedziałek nikt nic nie odśnieżał, nie tylko chodniki ale nawet na głównych drogach sporo błota pośniegowego. Jak poszłam na spacer z wózkiem to sie umęczyłam i nadenerwowałam, bo nie było jak przejechać, a juz przejście przez ulicę to była niezła przeprawa.
Pod koniec rozgrzewkowego truchtu krótka przerwa, nie planowałam ale musiałam odebrać ważny telefon. Ogolnie tym razem jakos gorzej się biegało, czułam zmęczenie i oddechowo też cieżko.

Przy zwiększonej kadencji musisz mieć odpowiednią technikę i postawę. Czy pochylasz się do przodu (cała nie tylko zginając biodra) oraz czy lądujesz na śródstopie?

Techniki pilnuje, bo taki jest właśnie cel tych odcinków
Ale ogólnie ciężko jest. Kondycja nie ta co kiedyś i tętno szybko idzie w górę. Nogi też nie współpracują jak dawniej, odzwyczaiły się od takiej pracy No i czuję te dodatkowe kilogramy. Może w końcu coś ruszy, bo ostatnio trochę mniej stresu mam i lepiej śpię.
Ogólnie mnie to irytuje, nie tylko podczas biegania ale też innych ćwiczeń, bo się czuję jakbym nie była w swoim ciele do którego jestem przyzwyczajona Brakuje sprawności i lekkości.

"bo się czuję jakbym nie była w swoim ciele do którego jestem przyzwyczajona" welcome in club!
Tylko Ty masz najlepsze na świecie uzasadnienie tego stanu - a ja nic na swoje usprawiedliwienie nie znajduję.

Viki - lada moment wróci kondycja. Trochę regularności w bieganiu i będziesz widziała progres. Nie ma co myśleć jak było kiedyś tylko trzeba sie skupic na tym,ze jest lepiej niż wczoraj:)

Paatik waga mi przeszkadza, czuję się jak słoń Liczyć na razie nie zamierzam bo i tak nie ograne, ale zastanawiam się jak pokombinować z dietą. W sumie aktywności mam mało, czasem tylko 3500 kroków. Poza bieganiem praktycznie siedzę w domu, ewentualnie jakieś krótkie spacery ale to i tak wychodzi 5-6tys. kroków. Przy dużej aktywności sprawdzało się więcej węgli i mniej tłuszczu a teraz w sumie nie wiem. Zupełnie bez węgli nie dam rady, ale tak cały czas myślę, czy ma sens high carb przy takiej małej aktywności, czy raczej zmniejszyć ilość węgli kosztem tłuszczu.

Jak nie liczysz to intuicyjne zwiększenie tłuszczy moze Ci wyjść boczkami:)
Mimo wszystko chyba łatwiej zapanować nad ww. Żeby się nie skończyło, ze bedziesz jadła tyle samo ww (bo się przyzwyczaiłaś) plus tłuszcz...
Zresztą - co ja się wymądrzam, jak aktualnie jem wszystko co w oczy wpadnie?

Paatik ale ja właśnie teraz tak jem W teorii dieta zbilansowana czyli wszystkiego po trochę, w praktyce wszystkiego dużo Choć węgli i tak nie tyle co kiedyś. I w sumie nie zastanawiam się co zwiększyć, tylko co przyciąć. Tłuszcz u mnie to przede wszystkim orzechy, nasiona, oliwa, do tego jajka, ser zółty i masło. Nie lubię tłustego mięsa więc głównie jem tłuszcz roślinny i trochę szkoda mi rezygnować z różnego rodzaju nasion, które zwykle dorzucam do koktajlu. Niski tłuszcz i wysokie ww sprawdzały się, jak miałam znacznie więcej ruchu i nie wiem czy przy małej aktywności też jest sens jeść tyle węgli.

9.02 wtorek

Bez treningu. Po pierwsze jakos siły a przez to i ochoty na ćwiczenia nie było. Po drugie czasu mało, bo byłam z Małą u lekarza i trochę zeszło. Poza tym po ostatnich treningach mam mega zakwasy w dwójkach i ledwo chodzę, czuję też barki więc nie chcę przesadzić żeby znowu jakiegoś problemu nie było.

Dziś tez chyba nie zdążę z treningiem, bo zaraz na szczepienie z Małą idę. Kiepski ten tydzień. Jeszcze faworki Młodemu obiecałam zrobić.