Znowu kiepska noc, dokładnie nie pamiętam, ale na pewno wstawałam o 4 żeby przykryć Młodego, pytam przy okazji czy chce siku - nie, nie chce. Wracam do łózka i 10 minut później - siku!
Wstałam mega niewyspana, pomimo że udało się pospać aż do 7.00. Szybko śniadanie, przygotowałam rzeczy dla Młodego na łyżwy, po drodze do sklepu po rękawiczki i na zajęcia na lodowisku.
Później udało się zrobić długie wybieganie na płaskim. Na chwilę do pracy i szybko do domu, bo mąż musiał wyjść. Trochę szkoda, miałam iść na imprezę wigilijną naszej drużyny, ale nie miałam z kim Młodego zostawić
Trening
Wyszło 16km po płaskim, choć planowałam 15km Znalazłam bardzo fajną ścieżkę Początek i koniec po asfalcie, reszta w terenie. Póki co nie jestem w stanie się przekonać do biegania w kółko po asfalcie, może jakies krótsze dystanse dałabym radę, ale dłuższe biegi męczą mnie psychicznie. Na pewno po asfalcie biega się łatwiej i szybciej. Na ściezkach, szczególnie jak jest błoto i ślisko, to mam wrażenie, że nogi szybciej się męczą, tempo oczywiście mocno spada.
Nogi mocno bolały po piątkowym treningu, czułam przy każdym kroku. Po 12km wiedziałam, że najgorzej będzie jak się zatrzymam I rzeczywiście, jak tylko skończyłam to tragedia, nogi sztywne tak, że ledwo mogłam iść Wieczorem nawet siedzieć nie mogłam, taki ból w dwójkach i tyłku.
Dieta
Niestety rozjechała mi się miska z braku czasu Wpadło to, co akurat było pod ręka, w sumie nawet nie pamiętam co jadłam, poza koktajlami i oscypkiem z grilla.
15.12 niedziela
Wyszło dnt. Miał być trening góry, ale zupełnie się nie wyrobiłam. Wstałam o 7.00, trochę rzeczy było do zrobienia w domu, później znowu łyżwy, tym razem pojeździliśmy w trójkę Później od razu do pracy i tak zeszło do wieczora. Myślałam, że może poćwiczę jak Młody pójdzie spać, ale mąż miał inne plany W sumie już chyba od miesiąca czy dwóch pyta, kiedy pogramy, a ja ciągle nie mam czasu. Z drugiej strony to zabawa na kilka godzin.
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-12-16 19:14:27