Marek w takim razie, jak bolą Cię stawy, to szczególnie polecam metody z dużymi ilościami powtórek i relatywnie małym obciążeniem, lepsze ukrwienie działa regenerująco na stawy sto razy lepiej, niż tony glukozaminy, msm i kolagenu.
Zamiast ściągania możesz np. zaczepić ekspander o drążek (taki w drzwiach) i żadna linka się nie zepsuje. Jest jeszcze opcja wiosłowania jednorącz jakąś lekką sztangielką (wiele ludzi ma w domu jakieś malutkie sztangielki).
Przypomniał mi się jeszcze jeden myk, którym od razu ćwiczy się mięśnie współpracujące - trening obwodowy, ale nie w opcji "FBW" tylko konkret pod drążek (podobnie do pompek tak samo można ułożyć coś). Punkt wyjścia: jakie mięśnie pracują w drążkowaniu? Dłonie/przedramiona, bicho/ramienny/
ramienno-promieniowy, tył barków i najszerszy.
Więc ukłdamy z tego obwód:
1. uginanie rąk w nadgarstku podchwytem
2. uginanie ramion - wedle uznania
3. face pulls lub cokolwiek na tył barków
4. ściąganie drążka wyciągu lub cokolwiek na najszerszy, łącznie z wiosłowaniem
5. ćwiczenie na brzuch
6. ćwiczenie na łydy (jeśli ktoś ćwiczy nogi OFC)
7. jak jeden itd
Oczywiście uwaga o rozważnym doborze ciężaru szczególnie aktualna.
Marek - Ty i inni nie gniewajcie się, że może trochę psuję waszą dyskusję, która szła chyba w nieco innym kierunku. Po prostu widziałem w trakcie lektury pare problemów na jakie napotykacie i chcę wam podsunąć jakieś pomysły.
Np. takie znudzenie treningiem prowadzi do jego przerwania, a to z kolei do spadków nieraz wyśrubowanych wyników. Wierzcie mi, że tego później się zawsze żałuje.