Madzia ale przecież napisałam wcześniej, że jak miałam przerwę między zawodami 2 miesiące to przez te 2 miesiące waga była dokładnie taka sama. I nagle po zawodach waga na plus. I znowu kolejne kilka tygodni waga stała aż do zawodów. W lutym po zawodach na plus i spokój aż do połowy kwietnia, znowu na plus i trzymała się do końca maja, bo jeszcze 2 tygodnie temu na 2 dni przed startem miałam 62,5kg.
To nie jest mój pierwszy sezon startowy, w zeszłym roku miałam więcej długich zawodów i nie było problemu. Musiałbym cały sezon odpuścić bo przerwa 2 miesiące nie powoduje wzrostu wagi.
Poza tym napisałam wcześniej że mam schemat ułożony na 2300kcal - policzone makro i rozłożone na 4 posiłki. Przed zawodami staram się nie omijać posiłków i jem wg kartki. Na co dzień również jem wg kartki, czasem coś sobie zamienię z rozpiski np. ryż z kurczakiem na makaron z twarogiem, albo policzę jeden posiłek na oko (ale rzadko się zdarza). Tyle tylko że częściej wypada mi jakiś posiłek, zwykle drugie śniadanie albo koktajl na które po prostu nie mam czasu. Zdarza się że zjadam wtedy jabłko lub banana, czasem kanapkę albo nic. Wtedy tych kcal jest poniżej 2000 (sam koktajl to 450 kcal, jak go nie zrobię to wychodzi 1850 kcal na cały dzień). Jak się trafi luźniejszy dzień to do tych 2300 wpadnie jeszcze jakaś przekąska tak że wychodzi maks 2500 ale to nie częściej niż raz w tygodniu.
Dwa pierwsze dni po ostatnich zawodach z
e względu na
problem z brzuchem jadłam ok. 1600 kcal. Głodna byłam bardzo, ale nie mogłam jeść bo mi było niedobrze. Później działka więc też mniej kcal bo tam nigdy nie mam czasu jeść
dwa dni jadłam te 2300 po czym weekend w biegu - działka, praca i znowu ledwo do 2000 kcal dobiłam. Ostatnie dni to wogóle totalny młyn, jem tylko 2 posiłki plus jakaś kanapka i owoc. No nie jest to dieta na masę
Codziennie jestem głodna.
O ile wzrost wagi po zawodach to coś zupełnie normalnego, to jednak powinien on być tylko chwilowy a u mnie nie jest. I to mnie właśnie zastanawia - dlaczego?