Viki - OCR, Trail Running, Hyrox

Jak powoli wejdziesz na taką codzienną objętość, to jest naprawdę fajnie. Ale niedojadanie wtedy bardzo szybko czuć.

Ja dlatego nie lubię liczyć. Jak nie liczę to się nie przejmuje czy w dnt jem za dużo czy za mało. Raczej za dużo bo nie lubię być głodna

Zresztą mam jeszcze jeden probelm. Zaczęłam liczyć wprowadzając przy okazji trochę zmian (więcej białka, a co za tym idzie więcej mięsa i nabiału, głównie jako skyr i twaróg). I niecałe dwa tygodnie od zmian zaczęły się probelmu ze skórą na twarzy, których już od lat nie miałam. A ponieważ nic innego się nie zmieniło poza dietą to przypuszczam że ma to związek. Tylko nie wiem czy to kwestia nabiału czy większej ilości białka.


A przy okazji fotki










Zmieniony przez - Viki w dniu 2022-02-10 12:08:08

Ale skupiona! pewnie, zeby gleby nie złapać:)

To był najgorszy zbieg. Dużo korzeni, kupa liści i błoto takie powyżej buta. Niejedna osoba zaliczyła tam glebę

Najlepiej by bylo jakbys zrobila jedna zmiane tylko, czyli najprosciej odstawic nabial przy niezmienionym bialku, wtedy bedziesz wiedziala raczej napewno jak to jest u ciebie. Tylko pewnie z 2 tyg musisz poczekac. ASle to warto wiedziec na przyszlosc moze :)

Bo bieganie w terenie bez złapania zająca to się nie liczy.

Skyr i twaróg powiadasz

Jak patrzę na to bieganie w terenie to mega mi się to podoba!
Trzymam kciuki w robieniu ultra formy!

Viki: https://www.damianparol.com/dieta-a-tradzik/

Przy czym faktycznie, tak jak pisze Madzia, pewnie trzeba trochę poczekać z oceną, czy się poprawiło.
Szkoda, że tak reagujesz, bo co by nie mówić, nabiałem wygodnie się podbija białko. U mnie chyba nabiał takiego efektu nie ma, ale za to ostatnio odkryłam, że nie mogę zbyt często myć twarzy wodą :P


Zmieniony przez - Hesia w dniu 2022-02-10 13:35:36

Madzia będę musiała właśnie coś pokombinować żeby znaleźć przyczynę.

Ghorta zdecydowanie wolę gleby na śniegu, nawet w zaspę po szyję niż w błoto.

Strong dzięki Dla mnie tylko bieganie w terenie ma sens, można podziwiać widoki, ciągle coś się dzieje. A po asfalcie to nudno

Hesia no właśnie tak myślę co może być przyczyną. Węgle wcześniej jadłam podobnie, te same źródła, teraz nawet mniej różnych wypieków wpada bo ciężko policzyć, mniej suszonych owoców czy miodu. Tłuszczu jem mniej, te same produkty. Czekolady też mniej bo mniej się w bilans mieści Odżywkę białkową w tej samej ilości i tu żadnych problemów nie zauważyłam. Nawet jak piłam kawę z mlekiem to było ok. Skyr też kiedyś był regularnie, wrzucałam codziennie do koktajlu i było ok, ale mniejszą ilość, zwykle 50-100g a teraz 150g. Jedyne co się zmieniło to więcej białka, więcej mięsa i nawet codziennie twaróg, gdzie kiedyś to było raczej okazyjnie raz na 1-2 tygodnie. Więc pierwsza opcja to zrezygnować z twarogu a skyr maks 100g i zobaczymy czy będzie lepiej. Szkoda mi tego twarogu bo ostatnio ryż/makaron z twarogiem i dżemem wchodzi idealnie



10.02 czwartek

Nos nadal zatkany i kaszel trochę męczy, ale przynajmniej głowa nie boli. Doszłam do wniosku że najlepiej będzie wybiegać tego dziada co mnie dopadł I co ciekawe podczas treningu ani razu nie kaszlałam. Podobnie na spacerze. A w domu zaraz mnie dusi

Zamiast podbiegów 5x10 sek były przełamania górne 5x20 sek, czyli podobny trening, tyle że odrazu po podbiegu szybki zbieg. Przerwy długie. W drodze powrotnej jeszcze 2x15 sekund na lekkim zbiegu. Na początku oczywiście rozgrzewka, czyli bieg spokojny, mocniejsza końcówka i kilka ćwiczeń. Nogi już ok, nawet pod górkę, tylko łydki trochę spięte.

Ciekawe co Mała sobie myśli tak patrząc na Was??? Pewnie już się boi ze będzie musiała tak jak Mama, a ona wolałaby jak Tata:)