Piątek - siłowy w domu, m.in podciąganie, pompki, wejście na stołek, wykroki, wiosło jednorącz, wyciskanie stojąc i brzuch.
W sobotę ciągły 6km, najpierw 3 km w terenie średnio po 4:56 a kolejne 3 po asfalcie po 4:48
Niedziela wolne, prawie clay dzień w komisji wyborczej. Frekwencja mała więc nie było dużo liczenia
Poniedziałek - spokojne bieganie, bardzo fajnie mi się biegło, wpadło trochę podbiegów.
Wtorek - trening na siłowni, głównie nogi, klata i brzuch.
Środa - tym razem fajny trening biegowy 6x800m na bieżni lekkoatletycznej. Powoli się przekonuję, że są treningi które lepiej robić w terenie i takie które najwięcej korzyści przyniosą na bieżni. W sumie to był mój pierwszy trening szybkości na bieżni (nie licząc 2-3 treningów gdzie na koniec biegania po parku było 10x100m ).
Wyszło fajnie, średnie tempo 4:30, 4:27, 4:27, 4:30, 4:30, 4:23 Szczególnie że to dzień po siłowym i czułam nogi. Myślę że odcinki 1km mogłabym zrobić po 4:25-4:30 więc wracam powoli do dawnych prędkości.
W niedzielę zawody 10km w ramach cyklu Nowa Huta, w terenie po płaskim.