14.07 środa
Trening w klubie na przeszkodach. Tym razem najpierw zajęcia grupowe, później zostałam na open.
Na zajęciach były 3 stacje, jak trener omówił poszczególne tory to zaczęłam się zastanawiać co ja tam robię i chciałam iść do domu
Jeden tor to były skoki z trampoliny i łapanie elementów. Ja się trampolin i skoków boję, więc początkowe próby były kiepskie, ostatecznie udało mi się złapać ruchome kółka z czego jestem bardzo dumna, bo u mnie to kwestia głowy a nie braku umiejętności
Drugi tor to progresje do drabiny, jeszcze bez prób przeskoków. Tu akurat poszło mi dobrze i zrobiłam wszystkie progresje.
Ostatni to bardzo długi tor z różnymi elementami. Ja utknęłam już na pierwszym, którym była kołkownica. Zupełnie inna niż na zawodach, bez możliwości zrobienia przodem, a bokiem to za dużo czasu i sił traciłam. Filmików niestety nie mam.
Później na open ćwiczyłam sobie skoki i kilka innych elementów, dopóki mnie nie zaczęła skóra boleć
Dziś chciałam pobiegać, ale ze względu na pogodę chyba będę musiała przełożyć na jutro. W sumie pierwszy raz się tak zdarza, żebym co chwilę musiała przekładać trening przez burze. U nas znowu drugi stopnień. W nocy prawie nie spałam, po 1 obudził mnie taki wiatr że okna chciało wyrwać, przeszła dość mocna burza, a później aż do teraz ciągle mniejszy lub większy deszcz i wali piorunami. I tak ma być do wieczora