Bieg w parku po płaskim na pętli. Topniejący śnieg, ciapa, chlapa, ślisko Znalazłam starą muzykę z czasów jak jeszcze biegałam lub maszerowałam w ramach cardio na redukcji nie biegam z muzyką, ale akurat w parku jest tak nudno, że jednak stwierdziłam, że może będzie jakoś przyjemniej...
Nie było
Nie czułam czwórek które wczoraj były jak z waty, za to czułam dwójki i to mocno. Poza tym niby tętno nie przekraczało 150 a jakoś ciężko mi się oddychało, ciężko biegło, nogi bolały, spać mi się chciało i zupełnie nie widziałam szans żeby zrobić 12km. Założyłam że chociaż 11km spróbuję jakimś cudem zrobić. Tak sobie biegłam w bólu, cierpieniu i beznadziejności jakieś 7-8km po czym nagle wszystko przeszło nogi przestały boleć, oddech jakiś spokojniejszy, tempo łatwiej było trzymać i wogóle jakoś lekko się zrobiło ja chyba długo się rozgrzewam Tak mi było fajnie, że zrobiłam te 12km.