SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Viki - OCR, Trail Running, Hyrox

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 508519

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
FighterX Moderator
Ekspert
Szacuny 24270 Napisanych postów 25221 Wiek 35 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1020297
Viki
Dziękuję

Madzia dystans nie jest chory Chory to jest Szczebel (taka góra) szczególnie na końcu trasy. Człowiek ma 42km w nogach, a tu jeszcze 2km stromo pod górę po kamieniach i tyle samo w dół, też po kamieniach (biec się na da). A we wrześniu biegnę Szczebel Cup, czyli będziemy na tą górę wychodzić trzy albo cztery razy




W Maratonie Gór Stołowych finish jest na Szczelincu, kilkaset schodów do góry po 55km biegania po górach Stołowych
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12974 Napisanych postów 20733 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607827
BroStyle
Nie musisz mieć treningów tej długości aby ćwiczyć przewód pokarmowy pod wysiłek. Zacznij od najłatwiejszych rozwiązań:
1) Idź na trening 20-30 minut po przyjeciu pełnego posiłku (nie banan i wafel tylko to, co jadasz normalnie na co dzień)
2) Mając jednostki typu 1h przyjmij co najmniej dwa razy coś stałego do jedzenia
I już masz prosty trening jelita.


Starałam się stosować do wskazówek Tadeusza Sowińskiego, z tego artykułu i z fb
https://tadeuszsowinski.pl/pimp-your-gut-czyli-wytrenuj-swoje-jelito/

Na treningach mogę jeść bez problemu, wszystko zjem. Nie mam też żadnych dolegliwości. Biegłam też po posiłku i ok. Przez ostatnie 2 tygodnie jadłam też dużo węgli
Niestety problem mam taki, że przez pierwsze 3h mogę jeść wszystko i bez problemu, później zaczynają się pojawiać mdłości i z każdą godziną jest coraz gorzej, w końcu jak próbuję cokolwiek przełknąć albo wypić to zaraz odruch wymiotny i ból żołądka, a tym razem w końcówce miałam tak, że już nie mogłam biec nie dlatego że nie było sił, ale dlatego że sam trucht powodował ból brzucha i nasilał mdłości. Wiedziałam że jakakolwiek próba jedzenia czy picia skończy się w krzakach, a bez picia i jedzenia daleko nie pobiegnę. Dobrze że do mety było blisko. Jakbym miała te 15km więcej to nogi spokojnie by dały radę, ale żołądek już nie. Ja nawet wczoraj nie mogłam jeść zupełnie normalnie. Po biegu też ciężko było cokolwiek w siebie wmusić.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4078 Napisanych postów 3699 Wiek 27 lat Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 151014
Wszystkie produkty, które tutaj przyjęłaś jadłaś już wcześniej?
Co mi też kiedyś pomogło na początku bo miałem podobnie jak Ty to po prostu jedz w ciągu dnia bardzo często, czyli co 30-40min. To też "uczy".
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2595 Napisanych postów 5124 Wiek 37 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 78398
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12974 Napisanych postów 20733 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607827
Tomasz dzięki

Krzychu wszystko sprawdzone na treningach, poza zupą którą jadłam na pierwszym punkcie (w zeszłym roku też). Ciepła zupa to fajna odmiana po słodkich i zimnych przekąskach



Ultra Trail Małopolska 45km

Prawie 50km i niecałe 2800 m przewyższeń. Moje pierwsze ultra

Na starcie spotkałam znajomego z drużyny więc odrazu jakoś tak raźniej. Pierwsze 10km przegadaliśmy biegnąc razem bardzo spokojnym tempem. Czułam że mogę biec szybciej, ale z drugiej strony tętno miałam dość wysokie, pewnie przez chorobę, więc nie chciałam szaleć już na początku. Gdyby nie kolega napewno poleciałbym szybciej, ciekawe jakby to się skończyło
Po 10km gdzieś na zbiegu stwierdziłam, że mimo wszystko warto wykorzystać "z górki" i pobiec szybciej, szczególnie że średnie tempo było wolniejsze od zakładanego (celowałam pierwotnie w czas ok. 8h). Miałam też obawy że jak dalej będzie tak powoli to nie zdążę do punktu rege zanim skończy mi się picie.

Katar dokuczał przez całą trasę, nie nadążałam z chusteczkami
Pierwszy punkt był ok. 20km, zakładałam że dotrę tam po 3h, a było jakieś 3,15. Picie się skończyło także musiałam wszystko uzupełnić, skorzystałam z toalety, zjadłam zupę i poleciłam dalej. Ogólnie to czułam się jak po dobrej rozgrzewce, bez jakiegoś zmęczenia czy bólu nóg. Biegło się dobrze poza bólem gardła i katarem

Jedzenie i picie było zgodnie z planem i zapowiadało się dobrze, chociaż kanapka którą wyciągnęłam na punkcie jakoś nie bardzo wchodziła. Najlepiej sprawdziło się mleko w tubce Godzinę od pierwszego punktu, na podejściu na Lubomir zaczęły się jakieś dolegliwości ze strony żołądka, lekkie mdłości i nasilił się problem z jedzeniem czegoś "konkretnego", innego niż żel czy mleko z tubki. Na Lubomirze czułam że muszę skorzystać z toalety, do punktu rege było jeszcze daleko więc została tylko wizyta w krzakach od dawna biegłam sama, nikogo przede mną, nikogo za mną, tylko chusteczek mi było szkoda bo jednak katar nie dawał za wygraną. Po wizycie w krzakach znowu mogłam biec normalnie, dobrze bo akurat zaczynał się kilkukilometrowy zbieg. Cały czas pilnowałam picia i jedzenia, choć z tym drugim było coraz gorzej.

Większość trasy prowadziła lasem, czasem były to też łąki czy polany i wtedy pogoda mocno dokuczała bo było bardzo ciepło, słońce przygrzewało mocno. Na mapce na numerze startowym był błąd - wiedziałam o tym od początku. Drugi punkt rege był zaznaczony przez pomyłkę na 28 km. Nie sprawdziłam dokładnie na którym jest kilometrze i ile jest między punktami, jakoś tak założyłam że napisali 28 zamiast 38. W sumie jakbym się dobrze przyjrzała mapce to nie mogło być 38, bo wtedy wejście na Szczebel miałoby aż 6km Jednak nastawiłam się że na 38km będzie punkt a nie było i 2km później brakło mi picia a było sporo biegania na otwartej przestrzeni w słońcu

Punkt był dopiero na 42km. Na zegarku było ok. 7h, a planowałam że będę na punkcie na 6h, maks 6,5h. To był już ten moment kiedy miałam spore problemy z żołądkiem i mdłości, jedzenie wchodziło tylko malutkimi porcjami a bieg nasilał dolegliwości. Na szczęście czekało mnie 2km stromego podejścia więc przynajmniej nie było "trzepania" żołądkiem.
Co ciekawe nie bolały mnie też nogi, choć wyjście na Szczebel było bardzo ciężkie. Kijki tu zrobiły robotę, nawet kilka osób wyprzedziłam, choć byli i tacy co mi całkiem uciekli na tym podejściu. Bardzo strome było. Podejście zajęło mi ponad 40 minut a to były tylko 2 km. Później widziałam że na Stravie są w tych miejscach segmenty więc mam dokładne czasy na danych odcinkach

Na szczycie była separacja tras, dystans 64km odbijał w bok a my biegliśmy prosto. W sumie to sobie pomyślałam że gdyby nie te mdłości i bunt żołądka to mógłabym te 64 km zrobić Niestety nie byłam w stanie już nic jeść a bez jedzenia na takim dystansie bez szans. Miałam tylko nadzieję że wystarczy mi sił żeby dobiec do mety i pokonać ostatnie 5km. Niby było z górki ale zejście że Szczebla czarnym szlakiem jest bardzo trudne więc nie był to lekki zbieg. Zajęło mi to niewiele mniej czasu niż podejście

W końcu zeszłam z tej góry i zaczął się fajny, długi i płaski odcinek gdzie można było biec. Tyle że ja biec nie mogłam bo jak tylko żołądek podskakiwał to zaraz miałam odruch wymiotny. Więc podbiegałam kilak kroków i marsz i tak w kółko. Jakieś 400m przed metą zobaczyłam przed sobą zawodniczkę, nie wiedziałam jaki dystans ale stwierdziłam że fajnie że ma jeszcze siłę biec - i w tym momencie przeszła do marszu dogoniłam ją i patrzę na numer a tu akurat mój dystans. Stwierdziłam że spróbuję wyprzedzić, minęłam ją truchtem ale zaraz musiałam przejść do marszu bo żołądek już podszedł do gardła. Trudno. Mimo to wcale nie próbowała mnie wyprzedzić choć była tuż za moimi plecami. Jakieś 150m przed metą stwierdziłam że spróbuję jednak pobiec, albo się uda albo zwymiotuje Ruszyłam, ona też. Na wszelki wypadek przyspieszyłam, choć nie wiem jak. Zobaczyłam metę i poleciałam ile mogłam. Nie dałam się wyprzedzić a różnica w czasie to było kilka sekund

Po biegu nie mogłam nic zjeść i to bardzo długo.
Zegarek pokazał spalone 5 tys. kcal W sumie ponad 60 tys. kroków.
Czas ostatecznie 8:36:44, miejsce 44/74 (3 osoby nie ukończyły, startowało 77), wśród kobiet 8/24. Dziewczyny na podium miały czasy 7:10-7:20.

Fajny taki długi bieg, ale powtórkę planuje dopiero za rok To była ostatnia edycja z dystansem 45, od przyszłego roku do wyboru będzie tylko 35 albo 64. Muszę pomyśleć, może w jakimś innym biegu wystartuje.
W tym roku jeszcze w planach XRun 38km, ale to już nie ultra i profil trasy jest taki że sporo z górki, przewyższeń tylko 1900m albo nawet mniej (nie pamiętam). Ostatnio tydzień po UTM zrobiłam tą trasą poniżej 5h.
Oczywiście jakieś krótsze biegi będą, we wrześniu z przekszodami Barbarian Race, później Szczebel Cup czyli podobno najtrudniejszy półmaraton w Polsce
Muszę teraz dla odmiany trochę szybciej pobiegać, żeby jak najlepiej wykorzystać na zawodach wszystkie płaskie odcinki biegowe.

Zdjęć jeszcze nie ma, jak będą to wrzucę.































Zmieniony przez - Viki w dniu 2023-05-30 14:57:22
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12194 Napisanych postów 22037 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627621
Jsk zawsze super relacja. Viki biegaj takie długie biegi bo relacje czyta się super. 60 tys kroków w jednej aktywności to szacun wielki! Zrobiłam 40 tys w jeden dzień i czułam się strasznie… a po płaskim było
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12974 Napisanych postów 20733 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607827
Paatik dzięki, ale to się nie da tak dużo startować w tych długich biegach. Niektórzy tak robią ale ja nie jestem w stanie. Raz w roku coś dłuższego 50km+ wystarczy a reszta to tak 20-30km.


Jeszcze komentarz do tych segmentów ze stravy. Widać wyraźnie że rok temu było szybciej. Myślę że trzy rzeczy miały na to wpływ. Po pierwsze to jednak byłam lepiej przygotowana rok temu (więcej biegałam trenigowo). Po drugie trasa była inna, podejście na Szczebel po ok. 33km a nie jak teraz po 42km (rok temu trasa miała niecałe 42 więc zamiast podejścia była już meta ). Po trzecie choróbsko. Trzyma się o nie chce odpuścić. Dziś w końcu byłam u lekarza bo ileż można. Dostałam sterydy do nosa, jak nie będzie poprawy za 3 dni to antybiotyk
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12194 Napisanych postów 22037 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627621
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 39 Napisanych postów 77 Wiek 36 lat Na forum 1 rok Przeczytanych tematów 2360
Gratuluję Viki! Ja w weekend zrobiłam Classica RMG i taka z siebie dumna byłam, a tu wchodzę do Ciebie, żeby nadrobić zaległości i bach jest 50 km Masz tę moc Viki, nic więcej nie dodam!
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2595 Napisanych postów 5124 Wiek 37 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 78398
Viki, niedługo też startuje po lasach, w terenie z licznymi podbiegami itp, też dłuższy dystans (45km).

I pytanko. Jak rozkładasz siły? Dasz się sprowokować innemu zawodnikowi, albo w momencie kiedy czujesz, że jest moc to podkręcasz tempo?
Używasz słuchawek (muzyki)?
Bierzesz kubek składany na drogę? (Nie dynda Ci i nie przeszkadza)?

Pamiętam, że też miałaś plany w tamtym roku, jak ja, orzebiec Bieg Zbója.

Planujesz w tym roku?
Pozdrawiam
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Typ sylwetki - gruszka? Hashimoto, IBS

Następny temat

Plan treningowy upper lower

WHEY premium