Fighter co ciekawe to autorem książki Pod górę jest m.in. właśnie ten światowej klasy Kilian Jornet i książka jest naprawdę fajnie napisana, uwzględnia to że nie każdy jest zawodowcem, nie każdy ma czas i warunki do treningu. Tam nawet nie ma gotowych planów, tylko ogólne wskazówki jak ułozyc i dopasowac plan do swoich możliwości. Jest duży nacisk na indywidualne podejście i alternatywy dla danego rodzaju treningu.
A w tej co teraz czytam jest bardzo jednostronne podejście i brak zrozumienia dla ludzi, którzy prowadzą inny tryb życia i robią coś inaczej.
Bez kompresów staram się biegać po mniejszych górkach. Lasek póki co jeszcze zabija mi nogi
Mam nadzieję że w trakcie zimowych treningów te nogi trochę się wzmocnią i że wrócę do formy z 2018 albo nawet zrobię lepszą
22.08 niedziela
Bieg w lasku. Kilometrów duzo nie wyszło, ale czasu trochę to zajeło. Podbiegi często marszem, żeby nie podbijac tętna, nie chciałam żeby bieg wyszedł zbyt mocny. I rzeczywiście nie czuje takiego zmęczenia jak zwykle, jedynie nogi mocno bolą.
To co we wszystkich książkach zgodnie podkreślają to fakt, że biegi górskie wygrywa sie na zbiegach. W każdym razie umiejętność zbiegania bardzo się przydaje. O ile podbiegi można zastapic siłownią, czy robić wielokrotnie krótkie odcinki i przygotowac nogi na wysiłek pod górę, o tyle zbiegów niczym nie da się zastąpić bo tu dochodzi ważny element jak propriocepcja. Zbiegów trzeba się po prostu nauczyć stąd poleca się je włączyć juz na początku do spokojnych biegów.
Dlatego dzisiaj zamiast na podbiegach skupiłam sie na zbiegach, bo tylko w lasku mam trudniejsze odcinki z kamieniami i korzeniami. I mocno mi dały te podbiegi w kość, zamęczyłam nogi
Oprócz zbiegów były też dwa mocniejsze podbiegi. Jeden o długości ok 750m, który dla wielu osób w drużynie jest wyznacznikiem formy i chciałam z ciekawości sprawdzić jaki czas mi wyjdzie.
Drugi pobiegłam mocniej pod koniec. Sciezka z lasu wyszła na główną drogą którą idzie się do zoo i tam były dziś tłumy ludzi, głównie rodzice z dziećmi. Z tego 3/4 miało nadwagę. I jakoś ambicja nie pozwoliła mi przejść do marszu pośród tego tłumu toczących się kulek, które narzekały że daleko, że wysoko, cieżko, kamienie itp. Najbardziej szkoda dzieci, bo nie dośc że
brak kondycji to jeszcze nadwaga.
Jutro wolne od biegania bo łydki mam jak kamienie
Zmieniony przez - Viki w dniu 2021-08-22 20:24:23