27.03 piątek
Od rana piękna pogoda, ciepło i słonecznie
Udało się wyjść rano pobiegać. Od wyjścia z domu do powrotu widziałam 4 rolników w odległości kilkudziesięciu metrów, wiec mozna powiedzieć, że odludzie
W sumie rano to idealna pora na wyjście, mogłabym nawet wcześniej wychodzić, ale mam problem ze śniadaniem a bez jedzenia nie ma szans na żadną aktywność. Zwykle wstaje z mocnym bólem głowy od którego momentami jest mi niedobrze. Jak się przewietrze to przechodzi. A poza tym
nic mi nie smakuje
Wczoraj marszobieg 4x 1km trucht /150m marsz + 0,5km trucht.
Kondycyjnie jest tragedia, wychodzi brak regularnego biegania i siedzący tryb życia. Tętno w kosmosie.
Po południu spacer po lesie. Zapomniałam włączyć zegarka, a szkoda bo wpadło mnóstwo przewyższeń i miałabym zapisaną fajną trasę. W każdym razie dużo więcej stromych podbiegów niż w lasach w których biegam. Jak już wracaliśmy to zrobił się w lesie ruch, mnóstwo ludzi, w tym grupki młodzieży szalejące na rowerach crossowych. A podobno nie można się grupować... Wracaliśmy autem przez miasto wzdłuż wałów Wiślanych - tam to dopiero wakacje, luz, piwko, życie towarzyskie i aktywność rekreacyjna kwitnie. Uderzająca jest beztroska ludzi w zestawieniu z zaostrzeniem zaleceń i informacjami z tv i radia.
W sumie wpadło wczoraj ponad 16500 kroków, tyle juz dawno nie zrobiłam. Nogi mnie wieczorem bolały i szybko padłam
Przyszło też zamówienie
Młody wczoraj już tą ciężarówkę 260 ułożył, siedział do wieczora i nie chciał iść spać póki nie skończył. Jestem pod wrażeniem, że dał radę, bo puzzle bardzo malutkie, wiekowo 8+. Teraz to już pewnie będzie ze mną układał
Zmieniony przez - Viki w dniu 2020-03-28 08:20:38