Nie dać się czasowi

Hehe, nie mam pojęcia czy zdrowe. Pani Asia, nie wyglądała jakby ją coś bolało

Jak ja będzie lędźwiowy bolec to filmiku o tym nie nagra...


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2018-06-27 22:05:18

Na moim ulubionym portalu do nauki włoskiego (tzn. portal jest o odżywianiu i treningach, tyle że ja lubie sie z niego uczyć) znalazłam art na temat różnic w treningu w trakcie cyklu.
Reasumując gdyby ktoś jeszcze nie wiedział:
FAZA FOLIKULARNA - dysponujemy dużą siłą, świetną wydolnością podczas aerobów. Dajemy radę trenować wiele razy w tygodniu, powinnyśmy się skupić na ciężkich treningach.
OWULACJA - dobry moment na próbowanie maxów
FAZA LUTEALNA - spada wydolność podczas aerobów, spada siła, spada produkcja serotoniny, podwyższa się apetyt na węgle żeby kompensować spadki serotoniny, ale spada też insulinowrażliwość. Dobry moment na dietę LC. Podwyższa się temperatura ciała, wyższa o 7% termogeneza sprawia ze spalamy więcej kalorii. Nie trenować codziennie, skupić się na treningach poświęconych technice z mniejszym obciążeniem.

Zdziwiłam się tym spadkiem insulinowrażliwości bo intuicyjnie bym powiedziała, ze dietę LC lepiej zniosę w pierwszej fazie cyklu niż drugiej...
I na koniec taka konkluzja od autorów, że kobiety chyba lepiej reagują na stały plan, taki sam w ciągu całego cyklu, niż na zmienne podejście, dopasowane do cyklu. To po co ja cały artykuł czytałam????
oryginał tu https://www.projectinvictus.it/allenamento-e-ciclo-mestruale/


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2018-06-28 14:01:42

Bo te zmienne plany wprowadzają sporo chaosu. Szczególnie się on pogłębia jak cykl nie jest regularny. Robi się trochę taki bigos i ciężko w tym złapać cel do jakiego się dąży.

hmm, ciekawe i kusi

Kiedyś czytałam na ten temat art na t-nation, no i tu w dziale ejpi prowadziła dziennik treningowy z ćwiczeniami pod fazy cyklu, może kogoś zainspiruje: https://www.sfd.pl/Zrozumieć_kobietę_;_czyli_Female_Phase_Training_by_Ejpi-t1087093.html 

Prowadziła, prowadziła - i całkiem nieźle jej szło. Ale i tak uważam to za trudniejszą opcję niż trening oparty o stałe reguły.

A mnie się wydaję, że dużo działa psychika, gdybym z góry wiedziała że będę słabsza i mam trening pod to dostosowany to robiłabym go po łepkach, bo przecież spadek formy jest planowany, a tak to człowiek jakoś to ciągnie i walczy

To też jest pewien argument - chociaż tu dużo zależy od indywidualnego podejścia konkretnej osoby.

Wlasnie pare dni temu sie natknelam na to https://dieta-sportowca.pl/2018/06/cykl-miesieczny/ a kiedys jeszcze J.Bilczynski wspominal pod katem zapotrzebowania na wegle/tluszcze. Ciekawe ale faktycznie raczej jak ktos ma cykle jak w zegarku albo ma czas i cierpliwosc tak szczegolowo obserwowac swoje cialo