Raz w tygodniu miała być gimnastyka - więc padło na dzisiaj. Wyhaczyłam w sieci filmiki ze staniem na przedramionach i uznałam, ze to bedzie dobra wprawka do stania na rękach, które gdzieś się zatrzymało i nie idzie. Wyglądało to na filmikach zupełnie znośnie i byłam pewna że obwieszczę dzisiaj zwycięstwo. I klops. Nic nie obwieszczę, poza tym że na początku treningu wydawało mi się to niemożliwe, zeby oderwać głowę od podłogi, a pod koniec stałam już przy słupku. Oczywiście próbowałam stanąć na końcu bez pomocy słupka i zaliczyłam piękny spad eufemistycznie napiszę "na buzię".
Cały pic w tym, ze każda pozycja odwrócona wymaga znalezienia własnego środka ciężkości. W staniu na głowie bez problemu taki znajduję układając ręce w łódkę - jest na filmiku, trochę czasu mi zabrało znalezienie tego środka w innym ułożeniu rąk - w wyprostowanych. Potem zabawy przy słupku. Ale jako że optymistyka jestem to widzę siebie pięknie stojącą na przedramionach za jakiś czas:)
Były też mostki, szpagaty, pompki i standardowe fikanie do stania na rękach.