Nie dać się czasowi

Najpierw było alkoholowo, teraz jest urologicznie... coś tu mało sportu:)

14.05.2020 AEROBY
Plan był złapać 2 sroki za ogon - i wiadomo jak to się kończy...
Pierwsza sroka - pobiec w okolicach 160-165, zobaczyć jak przy tym oddycham i do jakiego stopnia umieram. Druga sroka - podbić kadencję - w tym celu muzyka zapodana z bitem 180 (straszna rąbanka).
Zegarek sie wczoraj aktualizował i nie wpadłam na to, ze się może nie łączyć z GPS. I tak przebiegłam 1 km patrząc na tętno i przebierając nogami jak mały motorek. Jak sie zorientowałam, ze nic nie jest rejestrowane to się zdenerwowałam i tętno od razu takie jak trzeba.
Na serio - kadencję udało mi się poprawić, ale krok mi się skrócił i przez to biegłam wolniej.
160 - nie umiałam utrzymać - podbijało do 165-168 i zegarek pokazywał przy 165 "próg". Czyli niby ten mleczanowy?
I nie jest to juz komfortowe bieganie...

I koniec raportu?

Lodówka bedzie za chwilę, dojadam banana i patrze co jeszcze się zmieści:)

Ok, jest - idę popatrzec do Ciebie





Zmieniony przez - Paatik w dniu 2020-05-14 21:45:01

Bieganie w okolicy progu nie jest komfortowe, ale nie jest to jeszcze stan przedzawałowy ot, jest ciężko ale można tak biec jakiś czas

Paatik

Szajba:
109-133
134-149
150-159
160-167
pow. 167

Pewnie max to okolice 188-190.

Ja powinnam mieć poki co 3 strefy, do 140, 141-160, i pow. 160 - jakbym miała oddechem się sugerować.

nie wiem jak wy te zony liczycie skoro ja przy HRmax 178 mam ostatnią od 166 czyli 166-178
a Paatik ma ostatnią zonę 167-190
to się matematyka nie zgadza

A czemu Ci się nie zgadza jak ja mam wyżej max pikawę?

a ile masz spoczynkowe?

56 i okolice

no to 90% liczone z rezerwy tętna mi wychodzi na 177, więc ostatnia zona 177-190 ,
dlatego mówię że mi się matematyka nie zgadza