Nie dać się czasowi

nie testowałam, ale podobno na odciski super jest z rossmana
krem do stóp z łojem jelenia

Bziu - tak jakoś mało smacznie brzmi ta maść na rączki. Jak będę w desperacji to popróbuję, póki co goję się bez wspomagania jeleniem:)

11.04.2023 FIKANIE
Poszłam fikać. Szpagat jeszcze zrobię, nogę do góry podniosę, jakieś stanie też zrobię - czyli forma jest:)
Kolejna próba scyzoryków - niestety nie umiem poprawić wyniku z poprzedniego tygodnia. Mało mam w tym tygodniu okazji do nagrywek, ale nie odpuszczę - jeszcze spróbuję.
Po tym fikaniu tak nie zassało na głoda, ze miska przewalona....
Takie mam wrażenie, że sobie żołądek rozepchałam tymi kilkoma dniami obżarstwa i teraz wrócić na dobry tor nie mogę. Jakieś ciasta i takie niezdrowo słodkie sprawy za mną chodzą, a już dawno nie chodziły.
No nic, trzeba się podnieść, koronę nałożyć i zasuwać z godnością i nadzieją na lepszy dzień.

A w lodówce resztki. I jak tu pozwolić, zeby się jedzenie marnowało? Takie śniadanko mało redukcyjne weszło.

też dojadam po świętach - sałatki głównie różne. Nie lubię wyrzucać jedzenia.

Kopytka zasmażane z cukrem… na oleju kokosowym (malutko, tak aby wysmarowało patelnię) i twaróg chudy dla równowagi.





Zmieniony przez - Paatik w dniu 2023-04-12 11:04:11

Łączę sie w bólu dojadania...

Dziś mam trzeci dzień walki z sałatką jarzynową i bigosem "od mamusi".
Sałatka spoko, ale ilość majonezu dodana tam przez mamę wywala mi cholesterol na 300% normy od samego patrzenia.
I muszczę rozcieńczać dorzucając nowe warzywa.

Uwielbiam sałatkę jarzynową i smutno mi dziś było jak zjadłam ostatnią porcję jaka została Za to ciasto leży nie ruszone, dwa różne serniki i nikt nie chce jeść.

Ghorta- sałatkę właśnie dokańczam na lunch z wędzonym pstrągiem (coroczny prezent od sąsiadów, ktorzy wędzą przydomowo i nam smrodzą tym dymem). Na szczęście Babcia robi własny majonez i mało go daje. Już wyszkolona:)
Viki - w tym roku pożarłam cudze ciasta (2 kawałki miodownika od sąsiadki i szarlotka z wiśniami od "Teściowej"), własnych prawie nie ruszyłam, ale i tak wymiotło....

Ja w tym roku nic nie robiłam, pojechałam na gotowe. Niestety wybredna jestem w kwestii ciasta więc było tylko jedno które mi podeszło, ale smakowało każdemu więc szybko się skończyło
Największy niedosyt to jednak czuję w kwestii faszerowanego kurczaka uwielbiam i co roku robiłam, a teraz były pierwsze święta od lat, na którym tego kurczaka zabrakło. I cały czas za mną chodzi

Musisz zrobić...