Nie dać się czasowi

Ghorta - ogórki, rzodkiewki, kapusta kiszona- lubię to wszystko - tylko wczoraj się tego ssania nie spodziewałam i zgłupiałam. Usiłowałam się ratować - trochę słodkiego (powidła) potem tłustego - kabanosik - ale i tak ssało.
Bziu - taka miseczka - żaden cud, ale też i bez porażki.

a warzyw tak mało?
czy nielicozne?

na redukcji to nie kabanosy i powidła, a owocków świeżych i warzyw więce i mięsko :D głód będzie mniejszy

Pomidory, ogórek, kapusta, sałata, papryka, cukinia, starta marchewka - takich nie liczę specjalnie - jak pamiętam to zważę, jak nie to nie...
Te kabanosy i powidła to juz było jak czułam ze straszna chęć żarcia sie zbliża...

jak warzyw dużo wpada to i z 200kcal wiecej wyjdzie na dzień

Paatik, zjadlas 1 kg kopytek? Czy moze sie machnelas we wpisywaniu i ssalo, bo nieodjedzone ...

24.05.2020 AEROBY
Chyba głupio zrobiłam, ale chciało mi się. Musiałam spróbować. Ale od początku - wiedziałam, ze według iphona mam godzinke - max półtora w lesie z samego rana, potem ma lać jak głupie. Więc nim ogarnęłam niedzielny poranek, juz z 15 min. opóźnieniem pognałam do lasu. Miały być interwały na zasadzie co drugie 0.5km szybciej. A w lesie po deszczu, który padał przez całą noc to błoto i kałuże. Więc powstał ad hoc pomysł, ze pobiegnę 5km jako baza pod zabawę z Kabo, kolejne 5km na niskim HR na spalanie tłuszczu "pod redukcję", razem będzie 10k i wreszcie spełnię swoje marzenia o "długim dystansie" (dla mnie bardzo to jak ultra).
Głupi plan - bo się okazało, ze serca uspokoić nie umiem - zwolniłam po pierwszych 5km, a serducho nic - w ogóle poniżej 160 nie chciało, choćbym nie wiem jak wolno tuptała. Pewnie jak bym przeszła do marszu byłoby spoko - ale ja chciałam przebiec... W moment w którym nacisnęłam koniec treningu z nieba spadł deszcz i grad - więc znak od niebios był,ze wystarczy juz tego przeginania.
Lewe kolanko kazało sie posmarować ibuprofenem - pierwszy raz w tym roku coś smaruję.

Od nowego tygodnia - definitywnie krótsze treningi, interwały i koniecznie szukam płaskiego. Na dzisiaj mam lasku dość (przejdzie mi po kilku dniach).
Cos mi poczta nawala - fotki pozniej.

Jak kopytka to strumyczek??:)
Nie kopytka policzone na 1 szt. i pomnożone raz 10 sztuk....

No to graty tej dychy! Głupio/ niegłupio.. ale pykło następny będzie regeneracyjny i na spokojnie.. chociaż apetyt rośnie w miarę jedzenia

No cóż. Przejście do marszu nie było głupim pomysłem, szczególnie w takich warunkach.

To mi wygląda bardziej na przygotowania do jakiegoś przełaju niż na ściganie się po płaskim z Kabo.

Koniecznie ogarnij płaskie, trudno cokolwiek powiedzieć o Twoim bieganiu...bo w GAPa to ja średnio wierze.

Na płaskim może się okazać że jest całkiem dobrze :)


90 minut to sporo i nie powinnaś przekraczać tego czasu na trening właściwy.

Wśród biegaczy długodystansowych (czyli półmaratony, maratony i więcej ) panuje przekonanie że trening powyżej 120 minut jest zwyczajnie fizjologicznie szkodliwy i nie przynosi korzyści.

Ty celujesz w znacznie krótszy dystans, a dotychczasowe Twoje treningi zamykały się w 60 minutach. Robienie treningu o objętości 50 procent większej niż dotychas to proszenie się o kontuzje. Przerabiałem to. Wielokrotnie

no i nie taka straszna ta dycha jak kolanko boli to poroluj czwórki i pasmo biodorowo-piszczelowe - czyli tą część z boku (zwykle boli jak cholera ). A następnym razem próbuj na płaskim i cały dystans równym tempem. I jakoś sobie to rozplanuj sensownie, a nie tak na co masz ochotę Nie wiem jak mocna była ta pierwsza piątka, ale przy biegu długim raczej na początek robiłabym spokojnie. Mocno możesz (i powinnaś) biegać krótsze dystanse.


Zmieniony przez - Viki w dniu 2020-05-24 12:57:38