Nie dać się czasowi

Wieszczylam co ranek przyniesie...

13.07.2020 AEROBY
Sono giu....
Naszła mnie chwila refleksji odnośnie tego mojego biegania... Zamiast się czuć silniejsza i sprawniejsza - ja czuję się coraz bardziej krucha i niestabilna na własnych nogach. Schody w górę to jedno wyzwanie, schody w górę to drugie, ból biodra i kostek w nocy etc. Nie będę rozwijać bo aż wstyd. Wczorajszy dzień był taką trochę kulminacją. Mimo dłuższej przerwy, mimo rolowania i rozgrzewki przed - mimo założenia "bieg dla przyjemności, byle 5km"- pierwszy raz generalnie bolało mnie wszystko od pasa w dół. Absolutnie takich "wrażeń" nie miałam 2-3 tygodnie temu - wtedy problemem było serce/płuca, nogi pierwszy raz poczułam ze mogą boleć jak sprintów popróbowałam (ale był to znany mi ból mięśniowy - trochę dłuższe doomsy i tyle). Wczoraj KLEPAŁAM asfalt zamiast "polatać". No i poczułam biodro co juz wiem z lat poprzednich ze oznacza naderwane więzadło...
Pass na kilka dni, rolka, piłeczka, rozciąganie - ale ciemno to widzę. I trochę zła jestem, bo według mnie bardzo sie pilnowałam, zeby nie przesadzać, zeby właśnie tak sie nie stało..... Może jakoś się rozejdzie???

Szkoda że znowu jakieś problemy się pojawiły A to po konkretnym biegu czy tak się zbierało? Od tych ostatnich butów się nasiliło?

Może być tak, że niestety trening siłowy nie idzie w parze z bieganiem, bo nogi potrzebują więcej czasu na regenerację (mój odwieczny problem). Być może pomogły by ćwiczenia wzmacniające, ale takie konkretne pod bieganie.
Może trzeba by wprowadzić też ćwiczenia rozgrzewkowe przed bieganiem. A rolowanie i rozciąganie najwięcej mi dawało, jak robiłam odrazu po biegu. Możliwie, że ciągłe bieganie po lesie i górkach też zrobiło swoje, bo jednak górki mocno obciążają nogi, zarówno podbiegi jak i "niewinne" zbiegi.

Szkoda

Cóż...po prostu krucha z Ciebie istota...
Głowa do góry, zostają jeszcze rower, pływanie, marsze z kijkami, a w ostateczności crossfit
Luzik, w wieku rozumnym trzeba zdać sobie sprawę z ograniczeń i przejść nad tym do porządku
Chociaż pewnie jak minie ból to i tak pójdziesz truchtać

a może w parze z bieganiem nie idzie kilka godzin hikingu tygodniowo, bo na rękach to raczej nie chodzisz
mi Szajba polecił rezygnację ze wszelkiej aktywności cardio poza bieganiem i chyba się sprawdza

ajazy - Wiek może i rozumny, istota mniej... dzięki za słowa rozsądku, tak jeszcze zupełnie się nie poddałam.
Viki - tak sobie myślę, ze jak po górkach biegałam to dobrze było, jak zaczęłam szybciej po asfalcie to cosik się skomplikowało.Buty minimalistyczne na pewno nie pomogły - ale też i nie są winne wszystkiemu, bo własnie po to je załozyłam, aby dać odpocząć tym zmęczonym po "normalnym" bieganiu
Kabo - a może? Zawsze duzo chodziłam i traktuje to jako cool down. Wydawało mi się że to tylko może pomóc. Ale odstawię na kilka dni.

Paatik, trzymam kciuki.
Może napiszę kompletną bzdurę ale najwyżej sobie ją olejesz Ten stan, który opisałaś (pobolewanie, sztywność itd) jest identyczny ze stanem dzień po meczu siatkówki kiedy się ma 30+ i się odpowiednio nie trenuje Kilka lat wstecz rozmawiałem z trochę starszym kolegą i powiedział, że bierze monohydrat i że dzięki temu szybciej dochodzi "do sprawności".

Czołgu - a właśnie chciałam napisać, ze muszę się wygrzebać z tego dołka, żeby mieć siłę perswazji u Ciebie, bo coś ostatnio nie miałam siły się czepiać:)
Mam kreatynę, jakoś nigdy niczego po niej nie czułam - ale w desperacji jestem - pobiore przez tydzień-dwa.

Siedzę z piłeczką pod biurkiem pod stopami...

Może to nie przez bieganie a ogólnie przez zbyt duży poziom aktywności. Kiedy robiłaś sobie jakiś choćby tygodniowy deload od wszystkiego ? Może najwyższy czas:)

nie nadążasz z regeneracją po prostu

więcej odpoczynku!
jak miska?
można wrzucić też wrzucić jakies suple np tart cherry