Crossowy Półmaraton Nowohucki
Bardzo ciekawy bieg, druga edycja i mój drugi start tutaj.
Po pierwsze jeszcze pół godziny przed biegiem przeszła mocna ulewa, a chwilę później świeciło słońce i taka pogoda utrzymała się do samego końca. Widać było nadchodzącą burzę, przez to przyspieszyli dekorację i losowanie nagród, ale ostatni zawodnik zdążył przekroczyć metę a wszyscy uczestnicy zdążyli wsiąść do samochodów zanim zaczęło padać. Ledwo ruszyłam z parkingu a tak lało że wycieraczki nie nadążały
Po drugie w biegu brała udział spora grupa facetów kończących terapię w Monarze. I naprawdę to było niesamowite jak przekraczali metę i ta radość że pierwszy raz w życiu ukończyli taki dystans. Ogromne emocje
Bieg zaczęłam spokojnie i przez pierwszą połowę starałam się nie przekraczać tętna 180 czyli okolicy progu mleczanowego. Na pierwszym punkcie się nie zatrzymałam, na drugim szybko łyk wody a na trzecim dłuższy postój bo but mi się rozwiązał. Przez pierwsze 10km biegło się ciężko, myślałam że nie dam rady, od 3km ból głowy i co chwilę katar Później nagle wszystko przeszło i zaczęło się biec fajnie. Jedynie żołądek i jelita dawały o sobie znać, ale bez tragedii. Od ok. 14km zaczęłam przyspieszać. Koło 16-17km zaczął za mną biec jakiś facet, przeprosił że tak cały czas za mną i zapytał czy mi to nie przeszkadza, że tak się podczepił, ale dobrze mu się biegnie moim tempem. Dla mnie ok, zmotywowało mnie to, żeby trzymać takie tempo do końca, kilka razy już było ciężko ale w takiej sytuacji nie mogłam dopuścić i zwolnić. Jeszcze od czasu do czasu jakieś teksty rzucałam typu jeszcze 3km, jeszcze 5 minut i meta Na samym końcu Pan zaczął zwalniać, ja przyspieszyłam i jeszcze krzyczałam żeby nie odpuszczał Fajnie tak się biegło, podziękował mi po biegu.
W ten sposób udało się zmieścić poniżej 2h. Trasa całkiem fajna, miejscami trochę błota i kałuż, biegliśmy m.in. przez marchewkowe pole i pole kapusty, a także przez pokrzywy powyżej kolan
Podium nie było tym razem, zabrakło kilka minut. Przy regularnych treningach mogłoby być lepiej ale i tak na to moje niebieganie to fajny wynik. Miejsce chyba 7.
W losowaniu za to wygrałam sesję zdjęciową w plenerze, fajnie bo teraz jesień, ładne kolory