28.12 wtorek
Wg palnu powinny być podbiegi a w czwartek dłuższy bieg. Musiałam jednak zamienić bo długie biegi muszę robić w terenie. Nie dam rady biegać w kółko po parku tyle km. Nie wiem czy w czwartek dam radę biegać "za dnia" więc nie chciałam ryzykować. Za to podbiegi mogę robić nawet po ciemku.
Kryzys miałam dzisiaj duży. Rano jak wyszłam to było bardzo zimno i wiał lodowaty wiatr. Mróz mi nie przeszkadza, ale wiatru nie lubię. Aż w twarz szczypało. Zanim wróciłam do domu to przemarzłam i bardzo mi się nie chciało znowu wychodzić żeby pobiegać.
Nie miałam czasu żeby jechać tam gdzie ostatnio biegałam, więc był teren bliżej domu, mniej płaskiego i trochę zbiegów/podbiegów ale krótkich i łagodnych. Biegło się prawie jak po płaskim, podbiegi na luzie. A pamiętam jak w zimie realizowałam plan z książki pana S., progres na płaskim był super, w biegach w drugim zakresie zeszłam z 5:40 do 5:05, ale jak na wiosnę poleciałam na te pagórki co dzisiaj to mocy w nogach nie było, tętno w kosmosie i zmęczyłam się bardzo.
Bieg spokojny, warunki trudne. Zamarznięte błoto przez co bardzo nierówno i w wielu miejscach lód, czasem ukryty pod śniegiem. Tempo marne bo nie dało się nadrobić na zbiegach. Zrobiłam 12x 10-15 sekund, ale nie było bardzo szybko bo się nie dało, za to był dobry trening równowagi i refleksu
Zmęczył mnie ten bieg, bo nie można było złapać rytmu i cały czas musiałam uważać gdzie stopy stawiam.
W jednym miejscu gdzie zawsze robią się głębokie kałuże na całą szerokość drogi pobiegłam bokiem, żeby to ominąć. Na początku była ścieżka a później nagle się skończyła na łące kawałek od drogi. Między kępkami trawy zobaczyłam lód, zrobiłam kilka kroków i aż skrzypiało pod nogami. W jakieś bagna wbiegłam
szybko zawróciłam i miałam stracha że lód pęknie a ja wpadnę w zimną wodę.
Później w domu trening:
1. HT
4s: 45kg x8, 2s: 35kg x12 (izo 2-3 sek)
2. MC
3s: 55kg x6, 2s: 45kg x12
3. PP
3s: 22,5kg x8, 2s: 17,5kg x12
4. Wykroki
30kg x5
20kg x8
10kg x16
5. Monster walk
x50
6. Uginanie z gumą
x50
7. Odwodzenie w tył
x50
W wykrokach 30kg mnie zabiło, nogi miałam już bardzo zmęczone i ledwo zrobiłam 5x, za każdym razem myślałam że już nie wstanę
Jutro nie będę mogła chodzić, dobrze że w planie krótki bieg regeneracyjny
Zmieniony przez - Viki w dniu 2021-12-28 19:00:43