Jakąś mam deprechę czy co? Po podłodze nastrój ciągnę... I brzuch mnie boli od kilku dni - nie wierzę, ze jednorazowe zjedzenie soczewicy w niedzielę ciągnie się aż do środy. Nie lubimy się ze strączkami, ale żeby aż tak?
W sobotę było rozciąganie, cardio i handstandy. Miały być w niedzielę ciągi - a tu chłopu leń wjechał i mi się udzielił. W poniedziałek mieliśmy przykre wydarzenie - odszedł piesek "teściowej" i były inne rzeczy do ogarniania. To poszłam wczoraj robić te ciągi. To ostatni tydzień 1 fazy planu, teraz już deloadzik i zaczynamy kolejne 4 tyg. A od samego początku miałam zonk na siłce. Jakiś goowniarz wcisnął się przede mnie do racka na przysiady, w ogóle nie zważając na to, ze ja robię dosłownie zaraz za rackiem ciągi. I jak ja ciągnę, to on siada. No miałam jego dupsko max 50cm od nosa. I zdziwiony, ze mu powiedziałam, ze wypadałoby zwracać uwagę, czy się komuś nie przeszkadza. Nawet nie wiem jak to zrobiłam, ale przeniosłam cała sztangę z nakładem 60kg lawirując między sprzętami na drugi koniec siłki. Poleciało kilka brzydkich słów - zwykle nie używam. No i już miałam wewnętrzną złość na cały świat i wszystko się waliło.Ciągi zrobiłam w miarę jak trzeba, natomiast potem maszyna na klatkę - nic nie mogłam dołożyć, 2ki w leżeniu - porażka. Był moment, ze na zegarku 45 minut trenia a ja mam ochotę do domu iść... Dobiłam 4ki na suwnicy i polazłam do domu.
Juz tylko ciagi wpiszę jak było:
50kgx5p
60kgx3p
70kgx1p
amrap 75kgx 12p (program oczekiwał ode mnie 15p)
A i jeszcze chciałam napisać, ze mnie Madzia dobiła wrzucając fotę "z przed" początków siłowego na serio. Widać, ja nie widzę tego zatłuszczenia co ona tam widzi i w ciemno bym taką sylwetkę brała. Ja tu się męczę od lat na takie "po" jak ona ma "przed":) Tylko bym swoje cycki dodała i z bikini bym nie wychodziła prze cały rok.
Zmieniony przez - Paatik w dniu 2024-01-31 08:51:38