Nie dać się czasowi

Turoń Polarny

Plan sam w sobie znośny...

Głupszego planu na poprawę wyniku na 5km to sam bym nie wymyślił

Szajba, ja Cię przepraszam - z portalu o bieganiu ściągnięty...Nie z byle G:)
Ale już sobie poszedł do kosza. Jedyny plus,ze dzięki niemu wiem, ze dam radę truchtać ponad 60 minut.
Teraz trzeba zacząć jakieś szybsze kawałki w ten trucht wplatać. Póki co bez planu, bo zaden mi sie nie podoba.

https://treningbiegacza.pl/artykul/plany-treningowe-na-5km-z-dodatkowa-aktywnoscia-i-silownia 

ide oblookac

_Szajba_

Turoń Polarny

Plan sam w sobie znośny...

Głupszego planu na poprawę wyniku na 5km to sam bym nie wymyślił

Żeby poprawić czas na 5, 10, 15 czy 21 km nie potrzeba żadnego planu. Wystarczy biegać i zrobić objętość. A że ten plan jest objętościowo niemały uważam że jest znośny. Jeżeli się nie ma kilometrażu na poziomie 60-80 km/ tygodniowo to nie ma co sobie głowy zawracać poważniejszymi planami treningowymi. A jeżeli wydolność jest na poziomie Paatik to już wogole....pałować km i tyle. W formie interwałów czy biegów ciągłych...jak kto woli.

Czołgu, ja sobie trochę ten plan zaadoptuję - zamiast marszu będzie trucht i coraz więcej i dłuższych odcinków szybszego biegu. Juz do marszu nie chcę wracać.
Brann - ja rozumiem co mi chcesz przekazać, naprawdę. Ale wyjątkowo nie uśmiecha mi się takie klepanie km, muszę to sobie jakość urozmaicić i mieć tabelkę z postępami:) Inaczej nie pokonam Czołga i Fansa we wrześniu:)

Turoń Polarny

Jeżeli się nie ma kilometrażu na poziomie 60-80 km/ tygodniowo to nie ma co sobie głowy zawracać poważniejszymi planami treningowymi

Eee? Że niby jak się nie nabija 250-300 km na miesiąc, to plany nie mają sensu? Albo tu jest jakiś duży skrót myślowy, albo to zdanie jest nie teges...
50-70 km na tydzień, to ma 10-cio tygodniowy plan pod półmaraton na pobicie 1h 30 min rozpisany przez fachowca. Plan na rekreacyjną połówkę w czasie 2h 15 min nie przekracza 40 km tygodniowo - w razie czego tu jest link klik.

A że Patik plany na razie zupełnie nie są potrzebne to się zgadzam. :)

W sumie to widzę u Patik to samo, co sama robiłam na początku przygody z bieganiem - za dużo zwracania uwagi na milion dupereli, wskaźników, kombinowania jak poprawić X czy Y. A to jest wszystko na tym etapie zupełnie nieważne - wystarczy biegać 3 razy w tygodniu i co tydzień dodać albo kilka minut do czasu treningu albo te 500 metrów do dystansu. I po kilku miesiącach dorzucić przebieżki. I na tym można spokojnie poprawiać czas i na 5 i na 10 km.

Ghorta, dzięki:) Pojawiasz się i znikasz...ale bardzo lubię jak sie pojawiasz.

Plan póki co potrzebuję trochę dla siebie, bo widzę że mnie do czegoś potrafi zmusić - np. nagle się okazało, ze jak musze przetruchtać 8km, to dałam radę. A tak to bym dodawała co 500m, zresztą generalnie nie rozumiałam/nie rozumiem nadal - po co te długie wybiegania (wcale takie wycieczki mnie nie rajcują), jak ja mam 5km zrobić i tyle.
Ale już obiecałam sobie tętnem i kadencją się nie przejmować.

Ja się z Ghorta zgadzam, zresztą zarówno u Skarżyńskiego jak i Gallowaya są plany na 10km w dobrym czasie przy treningach 3x i kilometrażu maks 50km na tydzień. Więc nie wiem skąd te 60-80km, ja nigdy tyle nie biegałam

To nie skrót myślowy. Plany dla początkujących i średniozawansowancyh (20-70 km/tyg) powinny spełniać tylko jedną funkcje- pilnować żeby zbyt ambitni nie zażaynali się zbyt dużą intensywnością która jest bezproduktywna, ekploatująca i kontuzjogenna. Fajnie jakby jeszcze mocno akcentowały higienę treningu (rozciągnie, rozgrzewka). Niestety większość planów dla tej grupy jest przekombinowana i są kalkami planów specjalistycznych - przeznaczonych dla wyczynu i wysokiej amatorki- gdzie te wszystkie rytmy, siły biegowe i inne duperele zaczynają mieć znacznie. Także pisane te przez „fachowców”.Bo na poziomie 20-30-40-50 km czy nawet 60 i 70 znaczenia nie mają, albo mają niewielkie. Tu cały czas można poprawiać wyniki zwiększajac objętość od czasu do czasu zmieniając teren na bardziej pofałdowany.

Książkiewicz też jest przekombinowany ale uważany za skutecznego dlatego czasami korzystam z poszczególnych elementów jego planów. Bo klepanie kilometrów ma jedną wadę- bywa nudne- a zrobienie tych kilku czy kilkunastu rytmów jest jakąś rozrywką.


Jak już się pojawią dolne strefy to ja bym klepał to. Starczy na długo. Tylko zwiększać proporcjonalnie objętość.

I to moj plan na jesień zimę i wiosnę :)

https://bieganie.pl/?cat=19&id=7354&show=1


Zmieniony przez - Turoń Polarny w dniu 2019-07-04 18:31:17