No to już teraz oficjalnie. Podejrzewałam, ze półtora miesiąca siedzenia na kanapie z netflixem, obok kuchni tak się skończy. Czego to ja się nie najadłam....
Podejrzewałam plus 3kg i dokładnie tyle jest. Wrrr... Nie pamiętam kiedy tyle ważyłam??? Teraz do końca marca pewnie będę z tym walczyć.
Dlaczego ja muszę iść zawsze w odwrotną stronę? Od stycznia wszystkie ladies na redukcji - ja też chciałam, a masa mi wyszła (żebym jeszcze jakoś solidnie ćwiczyła w tym czasie). I żadne łażenie ze Szczeniarą nie pomogło...
Nie mam pomysłu jak szukać w tym pozytywu - chyba tylko tyle, ze może się do biegania szybciej zmuszę.
Wracam do liczenia kcal - pewnie 1600-1800 w tym tygodniu, a dalej jak się wdrożę to będę próbowała jakieś pojedyncze dni o mniejszej kaloryce wpleść.
Trochę liczę na to, ze body mi pomoże bo to nie jest moja optymalna waga i te 2 kg powinny same chcieć zejść.