Specjalne podziękowania dla Szajby, że mnie wygnał do lasu:)
Z rana lało, posiedziałam w kuchni - odstawiłam drożdzowe z cynamonem dla miłośników HC i ośmiornicę dla lowcarbów:) 1,5kg praktycznie beztłuszczowego białka i wody...
Około 13 zrobiło sie ładnie i wyleciałam do lasu. Z planu od Czołga 5 x (3 min run/2 min marsz). Trochę marszu przed, potem dobitka 1,5km i trochę marszu na cool down. Było super do ostatniego interwała, kiedy w lesie nie dość że pod górkę to jeszcze w mało uczęszczanym miejscu natknęłam sie na sikającego dużego chłopa z plecakiem i w koszulce moro. Wyraźnie nikt z okolicznych spacerowiczów - dałam w długą, aż zaliczyłam rekord na pikawce - 186. I po takich wrażeniach już nie miałam humoru...
A tu widać moment "przygody":)
Zmieniony przez - Paatik w dniu 2019-09-14 14:51:42