Nie dać się czasowi

Marta, przesuń stojącą nogę trochę bardziej do szafki - ułożenie zależy od budowy, wysokoći blatu etc. Najważniejsze czy czujesz ze najpierw jest trudno a potem stopniowo popuszcza? Generalnie taki własnie ból w dupsku czuć.

Ghorta

Paatik

i wcale nie mam w planach jakiegoś wielkiego obżarstwa.

Tej całej tabliczki czekolady z migdałami też pewnie ostatnio nie miałaś w planach.

haha
w punkt

Ale to było w listopadzie:) A Wy mnie przekonujecie ze w grudniu jest mus obżarstwo:)

Paatik

Marta, przesuń stojącą nogę trochę bardziej do szafki - ułożenie zależy od budowy, wysokoći blatu etc. Najważniejsze czy czujesz ze najpierw jest trudno a potem stopniowo popuszcza? Generalnie taki własnie ból w dupsku czuć.

Spróbuję i dam znać :)

Paatik

Ale to było w listopadzie:) A Wy mnie przekonujecie ze w grudniu jest mus obżarstwo:)

Musu nie ma, są święta, a w święta i sylwestra w(y)padki żywieniowe chodzą po ludziach.

03.12.2021 DT
Jak zaplanowane tak zrobione. 1 godz 33 min. I czas akurat nie byłby największym problemem bo go wczoraj miałam. Było już ciężko.
Trochę w tych akcesoriach za ciężko sobie zrobiłam. HT na 110kg wywalam na najbliższe 2-3 tygodnie. Wchodzą jakieś HT na pompę, albo coś z b-stance z niższym ciężarem, ale więcej powtórzeń. Trapek na razie wylatuje i wejdzie trochę GM, zacznę niżej to akurat na spokojnie się podreperuję.
Zostaje ten masakryczny deficyt i oczywiście klasyk.
Box squat - przy 50kg ostatnie 3-4 powtórzenia z bujnięciem niestety 52.5kg to chyba wszystkie z pleców, z takim bujnięciem. Reszta ładnie i stabilnie z 4ek, które dzisiaj czuję.

Dynamic Day Lower Body
Rozgrzewka: ławka rzymska w te i na odwrót po 25p, monster walk z gumą 2 x25p, pull through 2x15px15kg

MC dynamic 62.5kgx1px10s, 30" przerwa (ok)
MC deficyt z talerzy 2x20kg 55kgx10px4s (makabrycznie męczy)
HT z gumą 110kgx3x12p (ostatnie powtórzenia ciężko i głowa się już boi)
Trap bar 75kgx3sx8p (już ciężko na 8p)
Box squat 8px20kg, 25kg, 30kg, 35kg, 40kg, 45kg, 50kg, 52.5kgx5p (kiepsko 52.5kg z bujnięciem)
Allachy, kafelki: 12/12/12 x20p

04.12.2021 rege aeroby
Navidog2 za nami. Było jak zawsze fajnie - fajne psy i fajni ludzie. Pogoda taka sobie - zero i full zachmurzenie. W lesie błoto nie do opisania. Miało być 15km ale moja ekipa była po imprezie i wnioskowała o 10km. Wyszło prawie 12 km bo się zgubiliśmy:)
zaliczyłam przechodzenie rzeczki po kamlotach i mnie Ruda pociągnęła już tuż tuż przed końcem i wylądowałam nogami w wodzie. Gdyby nie mokre nogi przez polowe drogi - ogólne wspomnienie byłoby super. Tak sobie myślałam o Viki jak ona czasami musi jeszcze biec z mokrymi ciuchami i nogami…. A i mijali nas zawodnicy biegu na 85km. Tez sobie o Viki pomyślałam:)
Pod koniec mnie tak zassało ze wcielam kawałek Murzynka i sernika na pożegnalnym party. Czyli to co spaliłam to dojadlam i jestem na zero.






Zmieniony przez - Paatik w dniu 2021-12-04 17:08:45

Paatik pobiegalas sobie z fajnymi ludźmi, pojadlas fajne rzeczy , trzeba się cieszyć .

Ale po biegu to idzie do mięśni a nie w brzuch, więc się nie liczy
To kiedy jakiś Runmageddon?

To łażenie na szczęście jest a nie bieg. To triathlonowe towarzystwo wiec grozi mi jedynie jechanie na kibicowanie.
Ruda padła i leży na kanapie -a Małż mnie meczy ze psa wykonczylam i ze juz nigdy więcej jej nie puści. A ja to se mogę iść…