Nie dać się czasowi

Ech.. nie zdążyłam opatentować

Pamiętając okres fascynacji Viki Panem S. też sobie zakupiłam... Miało przyjść na długi weekend do czytania, a przyszło wczoraj wieczorem... Na razie tylko wstępnie przekartkowałam. Szkoda, ze nie wystarczy przeczytać żeby z Kabo wygrać:)
Jeszcze jakiegoś Danielsa zakupię (nie w płynie) - zobaczę czy któryś z Panów da radę z blondynką.
Póki co po wczorajszej godzince czuję prawą pachwinę i lekko bioderko. Porównując do bóli raportowanych przez Kabo - zupełnie inne miejsca dają się nam we znaki.
W planach rolowanie i rozciąganie i może jakiś mały rozruch z cc/lekkim KB.

Sporo ciekawych informacji w tej książce Jednak autor ma takie podejście jakby człowiek poza bieganiem nie miał innych zajęć. Danielsa ciężko się czyta, dopóki człowiek nie połapie się w skrótach. Po przeczytaniu obu bardziej mi pasuje podejście Danielsa, bo tam wszystko jest w oparciu o czas treningu a nie km. Jak ktoś nie biega szybko, to żeby wyrobić kilometraż ze Skarżyńskiego musi robić dluuuugie treningi.

Od tego całego czytania o bieganiu to można sobie tylko wzrok popsuć
Tak czy inaczej, trzymam kciuki

Szajba trochę wiedzy nikomu nie zaszkodzi. Skrzyński fajnie opisuje różne środki treningowe i ich wpływ na formę biegową. Uważam że nie zaszkodzi widzieć co to są biegi ciągłe, długie, spokojne, BNP, wt, przebieżki czy siła biegowa.

Ja człek oświecony jestem, ale znajomość różnych terminów biegowych, nawet w kilku różnych językach w samym bieganiu przydaje się tylko po to by mijając innego biegacza pozdrowić go odpowiednio: hej, hello, cześć, ewentualnie burknąć coś pod nosem

Szajba - ale to czytanie ma jeszcze jedną funkcje - opóźniacza. Czytam, czyli prawie trenuję, czasu nie marnuję:)
W innym przypadku grozi mi bieganie codzienne, bo generalnie ambitna jestem, ale to się skończy znowu bioderkiem/kolankiem etc. - bo generalnie słaba jednostka jestem:)

Też zawsze wolałam praktykę od teorii.. nawet instrukcji zwyczajowo nie czytam ale takie podejście często przysparza pracy i wysiłku, którego możnaby uniknąć..

Ambicja ...
Jeśli celem jest ta piątka w trzydzieści minut, nie bardzo rozumiem w jakim celu był wczorajszy ośmiokilometrowy bieg.
Pomyśl nad tym i poszukaj jakiegoś schematu i środków do tego by zrealizować cel a nie zaspokoić ambicje

_Szajba_

Jeśli celem jest ta piątka w trzydzieści minut, nie bardzo rozumiem w jakim celu był wczorajszy ośmiokilometrowy bieg.

Dlatego warto poczytać, żeby mieć rozeznanie co pomoże cel osiągnąć. Przy czym metody są różne, autorzy proponują różne rozwiązania więc trzeba coś dla siebie wybrać. Mi książki pomogły zrozumieć po co są niektóre treningi, choć nie zawsze mam ochotę robić to co powinnam dla realizacji celu, czasem robię to co lubię i na co mam ochotę. Z pełną świadomością konsekwencji Ja akurat z tych co lubią wiedzieć więc czytam, choć zwykle czytam po fakcie