Dzisiaj trenio góry, pierwsza połowa bez wsparcia - niestety. Druga połowa obfitowała w wsparcie i nowe wyzwania:)
Ławka - 40kgx5p, 42.5kgx3p. Bez asysty bałam się kombinować więcej. Na siłce żywej duszy brak, ba - na pietrze gdzie siłka jest - też żywej duszy brak.
Podciągnięcia - za nisko jest i choćbym chciała to nie szło jednym ciągiem. Coś tam doskoczyłam, wiem.
Ściąganie drążka wyciągu.
Potem wsparcie przyszło i zaczęło się landmine press na barki, jednorącz (22.5kgx12px3s na każdą ręke) i trzymanie sztangi nad głową na rekord - ponad 2 min wytrzymałam. Jak złapać sztangę bardzo szeroko to niestety krócej idzie wytrzymać - ale fakt, wszystko pracowało i brzuch i nogi i barki i plecy i łapy. Fajna zabawa. Będziemy kontynuować:)
Na tricka było ściąganie linki na wyciągu i koniec zabawy.
Mimo wszytsko fajny trenio wyszedł. Żałuję, ze nie miałam asysty bo chciałam 47.5 i 50kg chociaż do rollera/ talerza robić.
?feature=share
?feature=share
?feature=share
?feature=share