Byłam, robiłam, poty mnie zlewały i totalnie bez sensu to było... Za wcześnie, trzeba bylo na matę pójść.
Ale był kolega od przysiadów, a ja akurat maxy SSB miałam to się skusiłam. I nic mądrego nie wyszło - zrobiłam 2x po 1 z 62.5kg ale w stylu pożal się Boże.
Strasznie wykończona jestem.
Muszę sobie przerwę od siły zrobić.
ajazy - to był najwspanialszy plan jaki kiedykolwiek robiłam. Taki progres i tyle się nauczyłam w ciągu 9 mcy, ze mogłoby nie być tych poprzednich 5 lat pseudo trenowania!. Wrócę do planu zaraz jak tylko głowa i okoliczności życiowe pozwolą. Muszę trochę spuścić z presji bo mam aktualnie presję wszędzie i nie wyrabiam. Trochę mi koledzy obiecali pomóc z treningiem pod ławkę i siady - zobaczę czy faktycznie będą mieli czas...
Wrócę też do fikania. Zobaczymy jak się życie dalej potoczy.