Nie dać się czasowi

Nene - zaczęłam sie bawić w maju. Tak jak pisałam droga do tłuszczy trwa. Makro i kalorii nie liczę. Rano jest koktajl na śmietanie czy na mleku kokosowym czy mixie obu - jakiś owoc (albo kakao) plus orzechy (dzisiaj jeszcze plus twaróg śmietankowy). Potem jest lunch - miska warzyw różnych, zwykle z awokado plus pestki dyni plus jakieś źródło białka (jajo, ser żółty, ser dojrzewający, mozzarella, skwarki z boczku, upieczona karkówka, skrzydełka kurczaka ze skórką, kaczka ze skórką etc.) - polane 1 łyżką oliwy lub lnianego. Na obiad jem to co rodzina - tylko bez ziemniaków, makaronów, ryżów - czyli znowu warzywka (brokuł, kapusta, marchewka z groszkiem, warzywa z grilla etc.) i jakieś mięsko, krewetki, ryba - to co oni mają. Często położę na mięsko masełko, albo dorobię sobie sos ze śmietany i gorgonzoli etc. Na deser zarzucę garść czy dwie różnych orzechów. I generalnie to jest koniec. I nie jestem głodna i bardzo mi smacznie. Myslę, ze kalorii nie mam więcej niż 2000 na pewno, raczej 1800 i okolice.


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2018-10-12 08:13:32

Nene - wrzuciłam dzisiejszy dzień w dziennik i wyszło, ze mało sie myliłam co do ogólnej kaloryczności:)
Natomiast nie sądziłam,ze mój koktajl na śmietanie to taka BOMBA:)
No i białka za dużo.

no ja na podobnym rozkładzie byłam 2 lata temu, niestety źle wspominam ale może teraz jak mam przerwę w treningach... coś pokombinuję sobie

A co najgorzej wspominasz?
Nie da się ukryć, ze wszystkie jesteśmy inne i żadne rozwiązanie nie będzie dobre dla każdej. Ja generalnie tłuszcz zawsze lubiłam, ale zawsze pilnowałam tych 60g. Czasami jak wskakiwało wyżej to próbowałam kolejnego dnia ograniczać... Może mój organizm teraz odreagowuje lata posuchy?:)

Paaatisiu, to wygląda totalnie inaczej niż to co dotychczas znałam. Bardzo ciekawe! Skoro Ci służy to zarąbiśćie!

Tak mi się jednak wydaje, że brakowałoby mi za bardzo owoców i nawet warzyw. Ja tam tłuszczy aż tak nie lubię, wiadomo orzechy czy oliwa fajne są! Ale żeby jakoś tęsknić mega to nie! CHociaż odkąd jestem na forum jem dużo więcej tłuszczu niż kiedyś i tak odważniej. Oglądałam w sklepie serek mascarpone, mega kusi Ale chyba jednak by to było przegięcie w drugą stronę :P


Zmieniony przez - PixieeX w dniu 2018-10-12 08:41:28

Najgorzej chyba brak siły i energii na treningach, dobrze wspominam polepszenie stanu skóry. Ale tak z perspektywy czasu to może miałam też za mało nienasyconych, cholera wie

Serek mascarpone do mnie nie przemawia bo on jakiś taki bardziej przemysłowy/przetworzony jest. twaróg to natura, sery dojrzewające też, a ten to taki "wynalazek" cywilizacji... Mozzarellę zjedz.
Pixiee - może ja po prostu na takim etapie "rozwoju" jestem? Ze hormony potrzebują więcej cholesterolu, żeby mieć z czego się robić?
Nene - jakbyś tego banana zapodała przed treningiem to może byłoby lepiej? Ja podczas treningu takiego dnia kiedy przestrzegałam diety czuję szybsze "nagrzanie":) W tym sensie jakbym uderzenie ciepła miała:) A nic takiego nie zdarza mi się w ciągu dnia, czy podczas treningów np. w weekend gdzie mam jakieś węgle w dobrych ilościach. Coś z termogenezą i to może przeszkadzać w aerobach, ale w siłowych? Inna sprawa, ze ja inaczej i Ty inaczej do tego podchodzimy - masz większe parcie na osiągi i może przy takim wymaganiu od siebie na maxa czuć brak węgli. Ja przy Tobie to amatorka just for fun..

zobaczymy, teraz mam dobry czas na kombinowanie, bo nie trenuję ... na pewno chcę dobic do 80-90gr tłuszczy, a co z tego wyjdzie bedziem paczeć

Mozzarellę jem, a jakże! Dobra, na razie na mascarpone nie patrzę, może od święta.

Paatik

. I nie jestem głodna i bardzo mi smacznie. Myslę, ze kalorii nie mam więcej niż 2000 na pewno, raczej 1800 i okolice.


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2018-10-12 08:13:32

padłabym z głodu, zawsze podziwami ludzi na tłuszczkówkach czy na dietach z dużą ilością tłuszczu bo tego jedzenia ilościowo jest bardzo mało, kalorie takie same a ile owoców jest przy garści orzechów

mascarpone i śmietanę 36% mogłabym jeść łyżką całe opakowania mniam