Nie dać się czasowi

Ściągaj z Japonii

No jak się zdecyduję to tak będzie. Ale to zawsze przed takim zakupem muszę choć przez chwilę cierpieć na nadmiar gotówki.

Zegarek powrócił do „żywych” za całe 40 zł.
Ojeczka właśnie 5 miesięcy skończyła

A ze zdrowiem małej już wszystko okej?

Patik, z zegarkiem kolejna porcja motywacji

Hesia - Pińdzia zdrowa, łapka to musiał być jakiś wypadek przy pracy - typu szybkie złażenie z kanapy, żeby Pańcio nie zauważył...
Tomasz - jakoś to już nie motywacja, ale brak bolał. Nowych ciuchów mi na wiosnę trzeba:)

20.04.2023 DT
Fajna siłka była. Jeszcze taki deloadzik dla głowy - w planach było pocisnąć WL. Dawno na siłę nie robiłam - w piątek na wyjeździe w Ustce zrobiłam pierwsze od grudnia podejście semi pod siłę - robiłam 42.5kg na 3p, kilka serii. I widziałam, ze idzie. Bałam się bez asekuracji do 45kg podejść. TYm razem miałam wsparcie na siłce i nim kolega się zorientował to 45kgx1p poszło!!! Czyli drugi raz w zyciu to 45kg zrobiłam. I się cieszę, moja głowa musi się z tym oswoić. W przyszłym tygodniu powrót do planu - tam jeszcze 6-8p leci, ale już wiem że powoli mogę zmierzać tam gdzie lubię!
Zrobiłam też plecki - wiosło landmine - duża sztanga plus 25kg x8p. Też pierwszy raz w życiu tak ciężko - ostatnio miałam 20kg. Trochę edukacyjnie porobiliśmy wyciskania landmine oburącz, stojąc - ciężko szło, ale pasowało mi. I nawet brzuchy na koniec zrobiłam - ale nie scyzoryki. Scyzoryki mnie już brzydzą, a jeszcze muszę jakieś podejście zrobić w tym tyg.
Miska bez kontroli - im bardziej się spinam, tym większe głupoty robię. Czekam, aż zmądrzeję.
Kroczki - trudno określić, od popołudnia kiedy zegarek wrócił na swoje miejsce to 6 tysi było.

22.04.2023 zapieprz straszny
Miała być silka a było szorowanie tarasów. Pogoda piękna. Żeby tak zupełnie nie zmarnować ładnego dnia to w przerwie między jednym i drugim tarasem - spacer z dziewczynami. Fajne były.
17600 kroczków na liczniku…

I niedziela upłynęła na tym samym. Kroczki też ładne 17 256.
Z tarasami - końca nie widać. To samo z oknami.... Nie wiem jak to wszystko ogarnę i nie padnę na przysłowiowy ryjek. Jakoś cele sportowe musiały na chwilę ustąpić, kryzysuję się. Z miską upadłam bardzo nisko - czekam czy to już dno?



Zmieniony przez - Paatik w dniu 2023-04-24 08:47:18

Yy, ale czemu Ty sobie to robisz?
Jeden większy deszcz i taras będzie znowu nie teges.
Szkoda życia na mycie tarasów.