Nie dać się czasowi

Trzymam kciuki, trzymaj się.

z tymi naszymi przychodniami ....

1.5 roku temu skończyłam leczenie biologiczne w ramach badań klinicznych, na które po znajomości wcisnął mnie prywatny dermatolog, bo byłam cała wysypana. A leczenie ogólne mi lipidogram rozwaliło + inne skutki uboczne.
Jak to z łuszczycą bywa, po 4 miesiącach znów byłam wysypana....
po prawie roku już znów całe ciało zajęte, ból okropny,...
rodzinny przepisał mi maści i dał skierowanie na cito do dermatologa po leczenie ogólne, bo sam tego nie ogarnie.
a "dermatolog" mi powiedziała, że łuszczycy się nie leczy i żebym wróciła jak mi stawy zajmie, bo wtedy będę kaleką.
Także... ogarnęłam sobie inne badania kliniczne, bo nie chciało mi się użerać z nfz po raz kolejny...

Trzeba mieć stalowe normy do tego wytrwałości życzę

Patik, czasami człowiek nie wie co napisać bo cokolwiek by się nie powiedziało i tak'trzeba to jakoś niestety samemu przejść.
Trzymam za Was kciuki, życzę wytrwałości, optymizmu i dobrego lekarza.

@Tomasz. Mirabelka - dzieki, działamy. Najgorsze ze to dotyczy Asa, a As jaki jest każdy w domu wie....

Zaległa micha z wczoraj - wypadł jeden posiłek przez tych lekarzy i ogólnie jeść się nie chciało. Ale upić się chciało i musiałam sie pilnować:)

14.08.2021 Aeroby z celem
Cel - zdobyć odznakę Garmina w jednej aktywności! Czyli pobić Viki, chociaż tam gdzie da się pobić:)
Rano Koszykarz mnie zawiózł na Polankę Redłowską i stamtąd po plaży ruszyłam w kierunku Brzeźna. Akurat tam wyszło 15 tys. kroków i zawróciłam. W Sopocie niestety nie dało się iść plażą bo ciągłe wymijanie leniwych plażowiczów mnie wkurzało. Nie oszukujmy się - nie miałam całego dnia na te fanaberie. W końcu obiad sam się nie zrobi. Na początku słuchałam ruskiej ambitnej muzy, ale dopiero jak odpaliłam disco italiano to poczułam parę w nogach i biodrach - i się szło. Samo się szło:) Nie chciałam po Młodego dzwonić, więc postanowiłam w Sopocie skręcić w lasy i dojść sama do domu. W "swoim" lesie to już w ogóle super się szło. Dwudziesty kilometr i prawie pod domem byłam. I tu zgrzyt bo Garmin 26tys. pokazuje!!! No to pętelka i dojście do domu od innej strony - wrrr - to juz było wkurzające. Nie tyle ze zmęczenia tylko ze sztuczności celu...
Teraz doopa mnie boli jak się w kuchni kręcę...

Viki - to co? Kiedy następna odznaka?

Pięknie!

Brawo
U mnie mam nadzieję że dłuższe biegi będą częściej więc może uda się dobić do 40 tys., np. rano bieg a wieczorem spacer

Ps. Jest jeszcze 50 tys. ale to zostawiam na jakiś bieg ultra


Zmieniony przez - Viki w dniu 2021-08-14 15:40:02

50tysi?? To gorzej niż maraton!

Paatik dokładnie, 50 tys. to ponad 50 km dlatego napisałam że to już ultra

40 jeszcze zrobię w jednej aktywności - najchętniej jakaś leśna wyprawa lub wzdłuż morza ale po sezonie. Na pewno mam ochotę coś takiego zaplanować po dzisiejszym doświadczeniu - może jakieś niezobowiązujące marszobiegi?
50 to już zostawię sprawniejszym i młodszym egzemplarzom;)