Nie dać się czasowi

To jest bardzo dobre ćwiczenie na środek klatki. Co prawda ja preferuję to ćwiczenie z talerzem ściśniętym między dłońmi gdyż mam stałe napięcie w klatce. Można je również stosować stojąc przy wznosie ramion przodem. Dla mnie 5kg talerz był wystarczający.

Jezoo - podejdę do niego jeszcze raz na 100%.

14.04.2025 DT
W niedzielę niestety był leń - tzn. treningowo może i leń ale co się narobiłam na balkonach i tarasach to moje... A najgorsze, że dopiero zaczęłam odgruzowanie po zimie, i to jeszcze kilka weekendów mi zabierze.
Wczoraj tyłek, trochę czwórek i plecki. Jeden airbike na maxa i po godzince do domku.


?feature=share


?feature=share


?feature=share


?feature=share


?feature=share

Ty to masz zdrowie do tych tarasów

nie mam.... co roku robię mniej. Ale przez całe lato tarasy są otwarte i fajnie móc na chwilkę wyjść i popatrzeć na las...

15.04.2025 DT
Z kronikarskiego zacięcia - bo nie miałam wczoraj czasu kręcić filmików.
Szybkie barki 30 min i bieganie 30 min (Garmina zapomniałam od razu odpalić i wyszło kilka minut mniej...).
Próby dostosowania pod siebie wyciskania na środek klatki, póki co talerz 5kg jakby nie działa, natomiast hantel 10kg co któreś powtórzenie udało się zrobić na ładnym napięciu.

I standardowa porcja uśmiechu na dobry początek dnia:)
Na focie stare dżinsy - no z 10 lat mają jak nie lepiej - i kiedyś fruwały mi na udach - a teraz opięte. Miło, że w talii musiałam pasek założyć. Więc w ogólnej beznadziei i katastrofie - niepotrzebne świąteczne zamieszanie się zbliża dużymi krokami - jakiś plus jest!









Zmieniony przez - Paatik w dniu 2025-04-16 08:48:10

Paatik

Na focie stare dżinsy - no z 10 lat mają jak nie lepiej - i kiedyś fruwały mi na udach - a teraz opięte. Miło, że w talii musiałam pasek założyć. Więc w ogólnej beznadziei i katastrofie - niepotrzebne świąteczne zamieszanie się zbliża dużymi krokami - jakiś plus jest!

To jest jedna z lepszych metod obserwowania zmian sylwetki. Stare ciuchy zawsze powiedzą prawdę co się zmieniło. A Tobie się brawa należą.

Jakaś grobowa cisza tutaj nastała....
Nawet zwyczajowych życzeń w dziennikach nie było.
No nic, więc WESOŁEGO POŚWIĘTACH i lecimy dalej.

Generalnie u mnie upłynęło nie tak aktywnie jakbym chciała, ale w zamian wyrobiłam 150% normy w sprzątaniu chaty. Jeszcze mi trochę tarasów zostało, ale już odgruzowane i okna pomyte. Jeszcze u Mamy nic nie robiłam -ale to zostawiam na weekend majowy. Ciasta popiekłam.
W piątek siłka była - i niespodziewany powrót do goodmorningów bo mnie kolega natchnął (tak kaleczył i przysiadał, ze jak już zaczęłam mu pokazywać to sama potem zrobiłam).
W sobotę padłam na nos, w niedzielę po świątecznym obiedzie z kopytkami było trochę siły na 4ki (wjechał próbnie Smith squat z 40kg nakładu). I Chłop mnie wiosła hantlą uczył - chciał od 20kg zaczynać!! Przy 14-16kg coś tam zaczęło wychodzić.
Wczoraj mnie wszystko przytłoczyło (okna dachowe w liczbie 6 sztuk!!!) i tylko szybki marsz w lesie był.


?feature=share


?feature=share


?feature=share












Zmieniony przez - Paatik w dniu 2025-04-22 09:46:21

Zmieniony przez - Paatik w dniu 2025-04-22 09:47:48

I dokumentacja jedynej chwili wytchnienia....





Zmieniony przez - Paatik w dniu 2025-04-22 09:50:57

Wiosłowanie sztangielką to najskuteczniejsze ćwiczenie na mięśnie grzbietu - także warto je stosować. Ucz się - warto.