
W sobotni wieczór, 26 kwietnia 2025 roku, podczas gali KSW 105 w Gliwicach, doszło do wyjątkowego starcia dwóch legend świata siły. Eddie Hall, były mistrz świata strongmanów, zmierzył się z Mariuszem Pudzianowskim, pięciokrotnym zdobywcą tytułu Najsilniejszego Człowieka Świata. Wydarzenie promowane było jako „Najsilniejsza Walka Świata” i rzeczywiście dostarczyło niespodziewanych emocji — pojedynek zakończył się błyskawicznym nokautem w zaledwie 30 sekund!
Przebieg walki
Od samego początku Eddie Hall narzucił ogromne tempo. Już pierwsze ciosy zachwiały Pudzianowskim, który próbował ratować się próbą obalenia. Jednak Hall skutecznie odparł atak, przewrócił przeciwnika i zasypał go serią potężnych uderzeń w parterze. Sędzia został zmuszony do szybkiego przerwania walki, aby uchronić Polaka przed dalszymi obrażeniami.
Spektakularna metamorfoza Halla
Przed swoim debiutem w MMA Eddie Hall przeszedł ogromną przemianę — zrzucił aż 45 kilogramów i diametralnie zmienił swoją dietę, rezygnując z codziennego spożycia 12 000 kalorii. Przygotowywał się intensywnie, trenując między innymi z tymczasowym mistrzem UFC wagi ciężkiej, Tomem Aspinallem. Mimo braku doświadczenia w MMA, Hall pokazał siłę, determinację i opanowanie, które przyniosły mu sukces.
Kontrowersje po walce
Po starciu nie zabrakło kontrowersji. Część obserwatorów zwróciła uwagę na to, że niektóre ciosy Halla mogły trafić w tył głowy Pudzianowskiego. Sam Eddie Hall odniósł się do tych zarzutów, przepraszając za ewentualne niezamierzone uderzenia i podkreślając, że jego intencją było prowadzenie czystej walki.
„Jeśli nie jesteś przestraszony, nie jesteś zdenerwowany, to coś jest nie tak. Zmierzyłem się z Mariuszem Pudzianowskim; 26 profesjonalnych walk, pięć razy Najsilniejszy Człowiek Świata. To groźny, groźny człowiek, a ja miałem tylko jedną walkę!”
Co dalej dla Halla i Pudzianowskiego?
Dla Eddiego Halla to zwycięstwo może oznaczać początek nowego rozdziału w świecie MMA. Sam zawodnik podkreślił jednak, że interesują go głównie widowiskowe pojedynki z innymi znanymi postaciami.
Mariusz Pudzianowski, który ma na swoim koncie już 26 walk w MMA, będzie musiał przemyśleć swoją dalszą drogę w sportach walki.
Podsumowanie
Pojedynek na KSW 105 był krótkim, ale emocjonującym widowiskiem, które pokazało, że nawet debiutant może zaskoczyć cały świat, jeśli połączy odpowiednie przygotowanie z determinacją.
Co sądzicie o tej walce? Czy Eddie Hall powinien kontynuować swoją przygodę z MMA? A może chcielibyście zobaczyć rewanż z Mariuszem Pudzianowskim?

Stawiałem na Pudziana, on się chyba szykował na długa walkę, a ten ruszył jak maszyna i pozamiatane.
tak samo, nie widzialem opcji, zeby mariusz przegral, dziwne jest to, ze dostal 5+ uderzen w potylice a sedzia nic z tym nie zrobil?
Kogoś musieli znaleźć na miejsce Pudziana, by dalej przyciągać tłumy i skutecznie to monetyzować. Hall sprawdzi się w tej roli idealnie.
Hall przepraszał za te uderzenia w tyl głowy. W ogóle, ja bym chciał zobaczyć rewanż. Crocop miał parę walk w których został znonakoutowny, a wygrał rewanże. Np. Gonzaga czy
https://m.youtube.com/watch?v=NCA8GHFGQmo najbardziej znana walka w której crocop poległ.
Generalnie problem z Pudzianem jest taki, że nie trenował z głównymi trenerami, a dokładnie z Arbi Shamaev., który przygotowywał go do walk np. z Materlą. Nie wiadomo, kto mu też układał gameplan i jak jego przygotowania wyglądały do walki i co właściwie robił po walce ze Szpilką do przygotowań do walki z Hall.
Piękne to było przedstawienie, Mariusz niczym w greckiej tragedii od króla do żula.
No dostał w p***e i tyle.
Widać było że jak Hall nim rzucił to było pograne, tryb paniki i totalne wycofanie. Nic dziwnego, do tej pory to Pudzianowski stosował taktykę cepów przez pół minuty a tu nadział się na taką samą strategię.
Te uderzenia Halla to też takie wyciągane na siłę. Dobrze to podsumował Kołecki - to był Freak Fight, Hall nie jest fighterem więc i jego styl walki może być mocno kulawy i nie ma co wymagać że w ferworze emocji i adrenaliny będzie punktował techniczne ciosy. Jak poczuł krew to wiedział że musi to wykorzystać i lał gdzie popadnie. Jakby faktycznie przypieprzył na pełnej w łeb Pudziana od tyłu to tam byłby definitywny koniec kariery Mariusza.