Nie dać się czasowi

Plan służy napewno, bo chyba pierwszy raz tak długo Paatik realizuje plan No i ciężary też super, ja do dawna mówię że to kwestia wiary w siebie a nie siły. Tu jest potencjał.

Viki

Plan służy napewno, bo chyba pierwszy raz tak długo Paatik realizuje plan No i ciężary też super, ja do dawna mówię że to kwestia wiary w siebie a nie siły. Tu jest potencjał.

Jak to Paatik po raz pierwszy tak dlugo realizuje plan?? Moze trener znalazl na Paatik jakis tajemny sposob na zachete :)

Paatik lubi zmiany i szybko się nudzi

No to się pośmiałam...
Madzia - i Viki i ajazy mnie niestety bardzo dobrze znają.
I to prawda - chyba pierwszy raz lecę grzecznie wedle planu. Gdzieś od przełomu sierpnia/września chyba....
Serio, to rekord jakiś.
Ajazy jak dobry ojciec - pilnuje rzeczy ważnych i nie czepia się o pierdoły:) Zostawił mi trochę miejsca na plac zabaw - więc jakąś dowolność i decyzyjność mam.
Wczoraj mój ulubiony podawacz wczuł się w rolę trenera i niestety usłyszał, ze plan tego nie przewiduje.

Paatik, zeby miec fajne efekty takie jakie chcesz - a widze ze chcesz ewidentnie i ambitna babka jestes - to musisz czasem byc jak prosty zolnierz, nie rozkminiac za bardzo, nie analizowac, tylko robic po prostu plan jak szefu nakazal :)

Taa... ale ja do szefów mam podejście sprawdzone od wielu lat. I bynajmniej nie jest to "Tak jest szefie". A przynajmniej nie w czynach....

Paatik

Taa... ale ja do szefów mam podejście sprawdzone od wielu lat. I bynajmniej nie jest to "Tak jest szefie". A przynajmniej nie w czynach....

Tu chodzi nam o wyzsze cele, hehe, czyli osiagniecie sportowego celu, sluchanie madrego szefa w takiej sytuacji to nie oznaka slabosci, tylko swiadomy wybor podyktowany wysokimi ambicjami i checia sukcesu :)
To tylko taka polemika, najwazniejsze przeciez ze dobrze dogadalas sie z trenerem, sluchasz sie a jednoczesnie masz autonomie, i git :) idzie ci dobrze wiec dziala.

12.01.2021 active rege
Ech, podcięli mi wczoraj skrzydła, zwarzyłam się i chyba potrzebuję regeneracji po treningu regeneracyjnym.... Tzn. wczoraj próbowałam się regenerować bułką z pasztetowa i czekoladą, ale jakby jeszcze nie do końca pomogło.... Bez wyrzutow sumienia, przeciez na masie jestem, nie? 3 tys. wpadły, ale raczej dirty mass będzie:)
30 minut na orbitku, fajnie z muzą. Obczaiłam taki sposób bez trzymania się rączek - ruch imitujący bieg i nogi i ręce - super fajnie poszło. Nawet mi się podobało.
Potem poszłam sobie na matę i fikałam. Obok taki chuderlaczek w rękawiczkach, lat ok. 40 płci przeciwnej z trenerem na maszynie bicka robili.... I zaczepili a co ja robie i po co. No hand stand robię. "A to moze byłoby lepiej przy ścianie?" - padła rada od chuderlaczka. Zignorowałam i powiedziałam ze się uczę bo potem w staniu fajne rzeczy można robić. "Niby co? No stoi się" - tyle wiedzy od chuderlaczka. No to ja mu filmik z insta pokazałam jak laseczka robi ładne stanie z wygięciem. A on na to "Ale to na pewno gimnastyczka jest! Ją rodzice od dziecka na balety prowadzali! Nie sądzisz ze to juz a późno? Ten tramwaj juz odjechał! hahaha". No ten tramwaj to mnie tak podqrwił, ze mu nawrzucałam, ze po co bicka od roku robi skoro ma ciagle takiego samego i niech się kujnie w dupę to mu wreszcie urośnie. I stanęłam w handstandzie prosto jak świeca i słyszałam jak głupio mówili "Ale patrz! Stoi!". Dobrze,ze mi adrenalina pomogła bo stałam chyba najdłużej w życiu.
Z godnością ubrałam papcie, zeszłam z maty i żeby ich nie oglądać poszłam do ciężarów. Tył barku zrobiłam i poszłam do domu. Ciąg dalszy już znacie....
A niby tam chodzę po relax i zdrowie...
Palant jeden! Tramwaj.... wrr

Problemy pierwszego świata

olać ich Paatik zazdroszczą i tyle