Nie dać się czasowi

Paula - absolutny FIRST TIME! ale jeszcze pójdę, bo mi sie spodobało. Zresztą mi sie ostatnio każdy ruch podoba...

12.07.2019 DT
Trening ulubiony - siła, góra. Był narciarz, ściąganie linki wyciągu z góry, wiosło w leżeniu ze sztangą, WL, "ryż mocy" i brzucho. Kilka problemów z maszynami bo mają inne ciężary kafelek 12,5, 17,5 i 22 kg. Stąd 15 kg i 20 kg nie szło zrobić - ale tak kombinowałam, zeby nie przedobrzyć i robić najszerszym a nie kapturami... Gdzieniegdzie nawet czułam:)
WL też był kiks bo założyłam, ze sztanga ma 20kg i tak mi lekko szło, a ona piętnastka była - co wyszło na końcu serii. Więc dawaj od nowa...
Ale to mój ulubiony trening jest.

Potem zepsuł mi się telefon i dobry nastrój prysł....

13.07.2019 AEROBY
To jest 13, już rozumiem. Telefon nie działa, budzik na telefonie Małża obudził mnie o godzinę za wcześnie, Koszykarz mnie olał i nie poszedł biegać, ja poszłam na spinning, którego nie było - bo w sobotę tutaj akurat wszyscy mają wolne... DRAMAT!
W oczekiwaniu na spinning którego nie było trochę fikania i prób do kruka i świecy i mostka. Potem spinning solo, osobisty, jak już gacie z pieluchą ubrałam - 20 min - i już mnie znudziło.

Nie wiem jak Viki bedzie liczyć ten czas, ale dla własnej orientacji wyszło mi jakieś 33".

CIUT LICO SCZERWIENIAŁO
BRAWO

W tym przypadku ten kruk to taki bardziej flaming

Nie nabijać się - tylko próbować!!! Żeby nie wyszły pieski sikające na deszczu:)

Paatik super Coś czuję że pozamiatasz w konkursie

Viki, motywacyjnie jesteś świetna:)
13.07.2019 DT
Siła dół w planie. Generalnie ok, chociaż na leniu i zniechęceniu (@). Block pull irytowały zjeżdżające talerze, GB i bułgary bezproblemowo, przy uginaniu na dwójki zlatywała hantla- więc poszłam na maszynę, łydki i brzuch - ok.

14.07.2019 AEROBY
Wielki wiatr w nocy nie dał spać, rano sie okazalo, ze popaduje - Koszykarz natychmiast wycofał sie do łóżka bo "w deszczu biegać nie będzie"... Wzięłam słuchawki i poszłam. I fajnie bo odkryłam nową, fajną drogę do biegania - wprawie 2 km trzeba dobiec, ale jest piękna trasa wzdłuż plaży. Biodro już nie tak pięknie, jutro będzie rower.
Viki, fajnie że u siebie napisałaś, ze walczyłaś z głową, żeby nie przejść na marsz. Myślałam, ze tylko takie leszcze jak ja tak mają - ostatni kilometr już ciągnęłam z myślą, ze skoro Ty dałaś radę to ja też:) Powrót marszem w burzowej aurze po pustej plaży- BAJKA.

Burzowy poranek