Kaka - dorosłość jeszcze przede mną...
Po pierwsze - Asperger i autyzm to inne bajki. Młody na własne życzenie udaje się na emigrację w świat wewnętrzny. Potrafi z niego wyjść jak mu pasuje, a autystyk nie. To są 2 grupy dorosłych - lekceważeni i popychani "świusy" i typy
ala "dr House" - wybitni, bardzo wąscy specjaliści, szanowani, ale nie lubiani i nie rozumiani. Bardzo wysoka inteligencja i wiedza - umiejętności społeczne żadne. Najczęściej w awanturze pada zarzut "Nie rozumiem, no nie rozumiem - wytłumacz mi to!". A chodzi np. o banał, ze w czasie lekcji na pytanie Pani "Co myślicie o imigracji?", jakiś chłopiec odpowiedział głupim żartem "Jest zła bo AIDS przyszło z Afryki" - Młody wzburzony nazwał kolegę podłym szowinistą i niemoralnym. Bo on ma lewicowe poglądy społeczne (jak sam to nazywa). Zero zrozumienia w wieku 16 lat, ze kolega żartował, ze może po prostu jest głupi, ze moze to Pani powinna rozwiązać problem etc. Tak czy inaczej cała lekcja geografii poszła sie piep... A rozmowy na ten temat były przeprowadzane 100 razy. Ale Młody nie rozumie, no nie rozumie, jak można milczeć, kiedy ktoś coś takiego mówi.
To tez są typy "sygnalizatorów" - zobaczy, ze ktoś coś "niemoralnego" robi (np. wygłupia się podczas śpiewania hymnu) - polezie do nauczyciela i powie. I to nie z pobudki - dokuczyć koledze czy podlizać się nauczycielowi - nie, bo to ZŁE.
To tylko przykłady z wczoraj. I wiem,ze na pierwszy rzut oka to się nie wydaje takie trudne, ale uwierzcie - umiejętność dostosowania się do społeczeństwa, rozumienia reguł (my sie jej nie uczymy, mamy ja naturalnie, nie zauważamy jej) to jest coś co non stop jest potrzebne, w każdej czynności.
Na koniec odrobina nadziei - bo nią żyję. Ponoć jest taki moment ze AS zaczyna się wkurzać ze jest ASem. A ze jest inteligentny wyucza się pewnych zachowań, żeby ten AS tak nim nie rządził. Póki co Młody jest na etapie, ze ASem powinien być każdy...