Obecnie nie jest żadną tajemnicą, że spora część mężczyzn chodzących do klubów sięga po „legalny” doping w postaci SARM lub nielegalny w postaci SAA (sterydów anaboliczno-androgennych). Napisałem „legalny” ironicznie, gdyż w istocie mamy do czynienia z luką prawną, a w rzeczywistości od dawna WADA traktuje stosowanie przez sportowców preparatów eksperymentalnych z grupy SARM, jak stosowanie normalnego dopingu. I co z tego, że można sobie kupić taki „niegroźny suplement diety” w Internecie.
W sieci można znaleźć wiele leków na receptę, na obrót którymi trzeba mieć zezwolenie (nawet antybiotyki). Pomijam tu już kwestię tego, co znajduje się w opakowaniu, bo z tym bywa różnie - wg badań, większość czarnorynkowych SAA i innych leków jest sfałszowana.
Dlaczego kobiety zaczęły sięgać po doping?
Po pierwsze, ludzie są leniwi, dlatego rzadko widzi się osoby solidnie trenujące siłowo, biegające czy pływające. Ciężki trening jest męczący, więc większość wybiera łatwiejsze zamienniki. Zamiast biegania z intensywnością bliską progowi przemian anaerobowych, powolny trucht. Zamiast ciężkiego treningu siłowego na wolnych ciężarach, lepiej wybrać maszyny. Zamiast progresji, trzymanie się tego samego, komfortowego schematu.
Kobiety w większości chcą osiągać swoje cele jak najmniejszym kosztem. Wiele z nich nie może trenować odpowiednio ciężko, bo za dużo pieniędzy wkładają w przygotowanie fryzury, makijażu, paznokci, wyglądu skóry dłoni i całego ciała. Przecież ciężki trening wiąże się z poceniem, a to może zniszczyć idealną fryzurę i makijaż. Ponadto ciężkie ćwiczenia siłowe mogą pogrubić skórę na dłoniach (szczególnie podciąganie na drążku, martwy ciąg, wiosłowanie) i niszczyć paznokcie (chwyt zamkowy). W końcu, panie rzadko mają odpowiednie buty do ćwiczeń, a wykonywanie martwego ciągu może uszkodzić skórę przy piszczelach. Dlatego kobiety sięgają po „cudowne tabletki” lub flakony ze środkami iniekcyjnymi, bo sądzą, iż to przyspieszy osiąganie przez nie efekty i nie będą musiały wkładać tyle wysiłku w poprawę wyglądu sylwetki.
Po drugie, większość pań ciągle popełnia te same błędy żywieniowe. Dlatego próbują łatać swoją dietę farmakologią. W dobie Internetu w kilka minut można znaleźć wszystko, na co kiedyś trzeba było poświęcić masę czasu. Bez trudu można znaleźć całe diety, kalkulatory żywieniowe, setki gotowych przepisów, porady. Mało tego, są całe filmy, na których kulturyści prezentują, co jedzą i kiedy, jak się przygotowują, a niektórzy nie kryją nawet tego, co biorą z puli „wspomagania farmakologicznego”.
Dlatego twierdzę, iż ignorowanie przez kobiety konieczności posiadania choć zarysu diety, to działanie celowe wynikające z lenistwa. Cześć kobiet jest świadoma, iż się kiepsko odżywia, ale szybciej i łatwiej jest kupić sobie „tabletki” (lub SAA w innej formie), niż zmieniać nawyki.
Po trzecie, w dobie Internetu panie polecają sobie „najlepsze środki” na Facebooku, forach dyskusyjnych czy poprzez komunikatory. Największym problemem związanym ze stosowaniem SAA jest pozorny brak skutków ubocznych, szczególnie w kontekście użytku krótkoterminowego (4, 6 czy 10 tygodni). U wielu kobiet sięgających po SAA nie występują tak szybko skutki uboczne, na to trzeba czasu. Dlatego doskonale ma się „marketing szeptany: „U mnie to działa”.
Po czwarte, coraz częściej panie eksperymentują z występami na scenie (kulturystyka, fitness) lub w sportach siłowych (np. trójbój, wyciskanie) i dla wielu rozbudowany cykl farmakologiczny jest nieodłącznym cyklem przygotowań.
Po piąte, bardzo często SAA (i inne środki dopingujące) proponują swoim partnerkom mężczyźni.
Po szóste, żyjemy w czasach, gdy presja na posiadanie idealnej sylwetki jest bardzo duża. W reklamach: idealne sylwetki, na Facebooku i Instagramie: wzór – ideał, w prasie: idealne sylwetki, mężczyźni chcą oglądać... a jakże: idealne sylwetki. Młode kobiety często nie zdają sobie sprawy, iż to jedno wielkie oszustwo. Większość prezentowanych w sieci sylwetek jest mocno „wspomagana cyfrowo”. W rzeczywistości większość tych kobiet i mężczyzn wcale tak nie wygląda. Ale to nie ma znaczenia, to kolejny z powodów, dla których panie sięgają po doping. Muszą osiągnąć sukces za wszelką cenę.
Skutki uboczne stosowania SAA i innych środków dopingujących u kobiet
Brakuje mi szerszych danych odnośnie stosowania SAA przez kobiety, jednak z badań Sagoe D. i wsp. wynika, iż 6.4% mężczyzn sięgało po SAA i tylko 1.6% kobiet (w ciągu całego życia). Są to i tak dość zaniżone dane, szczególnie biorąc pod uwagę współczesną modę na trening siłowy (np. boom na crossfit).
Inne badania nie są tak optymistyczne, jak metaanaliza Sagoe D. i wsp. Wynika z nich, iż nawet do 60% mężczyzn w niektórych klubach sięgało po SAA (a więc z pewnością więcej, niż 1.6% pań). Ponadto sytuacja zmieniła się w ostatnich 10 latach, a w wielu badaniach i metaanalizach naukowcy odnoszą się do danych publikowanych w latach 90. XX wieku i na początku XXI wieku. Tajemnicą poliszynela jest, iż wiele pań, które nie trenują wyczynowo, eksperymentuje z farmakologią (co kiedyś było nie do pomyślenia). Ogólnie, Gruber AJ i wsp. już w 2000 r. oszacowali, iż spośród 75 intensywnie trenujących kobiet, które zaproszono do badania, aż 25 (33%) sięgało w przeszłości po sterydy anaboliczno-androgenne, 14 (56%) pań zgłosiło objawy hipomanii podczas stosowania SAA, a 10 (40%) zgłosiło objawy depresji podczas odstawienia SAA, ale żadna nie spełniała pełnych kryteriów dla hipomanii lub dużej depresji (ang. major depressive disorder).
Hipomania to patologiczne wzmożenie nastroju. Może wystąpić np. po porodzie. Charakteryzuje ją wzmożona aktywność celowa, wielomówność, gonitwa myśli, rozpraszalność uwagi, zmniejszona potrzeba snu.
Czyli mechanizm jest następujący: kobiety, które biorą SAA, często stosują restrykcyjne, wyniszczające diety. Często sięgają po kilka-kilkanaście dodatkowych leków (beta-mimetyki, np. clenbuterol, opioidy, środki odchudzające przypominające amfetaminę, np. Adipex; hormon wzrostu, IGF-1, insulinę; trucizny w rodzaju DNP). Zdarza się również, iż nie stronią od narkotyków. Z samej swojej natury, SAA wywołują zaburzenia wyglądu ciała, pozwalają na nienaturalne odtłuszczenie i utrzymanie nadmiarowej masy mięśniowej, która (u kobiet) nie jest możliwa do osiągnięcia bez farmakologii (pomińmy przypadek jeden na 100 000, czyli zaburzenia związane z syntezą miostatyny).
Sięganie po SAA powoduje wiele skutków, z których widoczne są najczęściej:
- wirylizacja - w badaniach Malarkey i wsp. średnie stężenie testosteronu u „dopingowiczek” przekraczało 30-krotnie spotykane u kobiet trenujących, ale nie biorących SAA (lub w normalnej żeńskiej populacji). Maskulinizacja, wg słownika PWN, jest to wystąpienie u kobiety lub dziewczynki cech somatycznych męskich. Powoduje zmianę sylwetki ciała, nieprawidłowe owłosienie, łysienie czołowe, obniżenie skali głosu, a także zmiany w obrębie zewn. narządów płciowych (m.in. przerost łechtaczki). U wielu kobiet zmieniają się nawet rysy twarzy (zjawisko może pogłębiać hormon wzrostu, który powoduje silny przerost kości, powiększenie dłoni, stóp, kości czaszki itd.),
- całkowity brak miesiączki (zniesienie normalnego cyklu) - w sumie każda, nawet minimalna dawka SAA będzie miała wpływ na cykle miesiączkowe. Całkowitą supresję może wywołać 150-200 mg tygodniowo boldenonu, nandrolonu. Jest to dobrze udokumentowany skutek uboczny terapii już z czasów programu dopingowego NRD („14,25”),
- zaburzenia nastroju w trakcie stosowania i po odstawieniu SAA (uwaga: identyczne objawy mogą wywołać zupełnie inne leki, np. fentermina czy sibutramina, oraz narkotyki, np. amfetamina, MDMA, metamfetamina, kokaina. Hoyoung An i wsp. opisali przypadki manii i depresji po użyciu Adipexu, ale nie istnieją przekonywujące, jednoznaczne dane w tym zakresie, więcej danych jest o sibutraminie),
- zablokowanie osi HPTA, wpływ na kości, układ sercowo-naczyniowy itd.
Czyli tak naprawdę nie da się powiedzieć, czy u kobiety istniejące zaburzenia hormonalne to wynik utrzymania odtłuszczenia sylwetki (stosowania restrykcyjnej diety niskoenergetycznej), sięgania po SAA (jeszcze bez wpływu na zmiany w sylwetce mogą one na długi czas zahamować normalne cykle miesięczne => wpływ na oś podwzgórze-przysadka-gonady) czy skutek sięgania po inne leki czy narkotyki. Tak samo zaburzenia nastroju mogą wynikać z sięgania po SAA, ale też „bliskich krewnych” amfetaminy (np. fentermina pod marką Adipex), wcześniej istniejących uwarunkowań (wcześniejsze epizody zaburzeń afektywnych: depresji, manii itd.).
Często, trenujące kobiety cierpią też z powodu chronicznego niezadowolenia i ciągłej troski o sylwetkę. Komuś problem może wydawać się błahy, ale najprawdopodobniej z takiego właśnie powodu zmarła młoda dziewczyna, siostra mojego kolegi. W jej domu znaleziono DNP, często po ten preparat sięgają zdesperowane młode kobiety.
Dodam jeszcze, iż wiele pań chętnie sięga po nieznanego pochodzenia środki farmakologiczne lub leki wycofane z obrotu w większości krajów.
Przypomnę tylko, iż z tego względu obecnie nie stosuje się już powszechnie np. innych amin, przypominających amfetaminę:
- fendimetrazyny (miała za duży potencjał uzależniający); jest w obrocie od 1975 r. (jeszcze można dostać ją na receptę),
- diethylpropionu (za mało danych wskazywało na jego skuteczność); w obrocie od 1959 r. (jeszcze można dostać ten preparat na receptę),
- mazindolu (ze względu na nasilone skutki uboczne, jakie wywoływał); dopuszczony do obrotu w 1973 r.; obecnie środek wycofany.
Z obrotu wycofano także sibutraminę, amfetaminę (w USA występuje w niektórych lekach np. pod nazwą Adzenys XR-ODT, Adzenys ER, Dyanavel XR, Evekeo), metamfetaminę, fenfluraminę, phenylpropanolaminę (norefedrynę), efedrynę (z suplementów diety, istnieje w lekach), rimonabant, phen-fen, mediator (benfluorex), DNP itd.
Co biorą kobiety?
W badaniach Malarkey i wsp. panie podnoszące ciężary sięgały po:
- methandienone/methandrostenolone (metanabol),
- stanazolol (winstrol),
- nandrolone decanoate,
- oxandrolone,
- różne estry testosteronu,
- miboleron,
- methenolone acetate (primobolan),
- trenbolone acetate,
- trenbolone (inne estry).
W badaniach Strauss i wsp. panie podnoszące ciężary sięgały po:
- mesterolon (proviron),
- methandienone/methandrostenolone (metanabol),
- methenolone acetate (primobolan),
- metylowany testosteron,
- oxandrolone,
- stanazolol (winstrol),
- boldenone undecylenate,
- methenolone enanthate (primobolan),
- nandrolone decanoate,
- stenbolone acetate,
- testosterone cypionate,
- mix estrów testosteronu.
W innych badaniach panie nie wahały się brać nawet anapolonu.
Jak widać, mamy tu przekrój naprawdę ciężkiej artylerii. Na szczególną uwagę zasługuje trenbolone i anapolon, niesłychanie toksyczne są też metylowany testosteron i jego pochodna metanabol. Na samym szczycie listy toksyczności znajduje się miboleron, nigdy nie dopuszczony do stosowania u ludzi. Preparat okazał się tak toksyczny, iż nie znalazł zastosowania nawet w weterynarii.
Podsumowanie
Wiele środków, po które sięgają zawodniczki, wywołuje brak miesiączki. Ponadto pochodne DHT (np. winstrol, oxandrolone) nie aromatyzują, więc przy braku estrogenów możliwe są różnorakie ogólnoustrojowe powikłania. SAA mają wpływ na hamowanie funkcji podwzgórza i przysadki, co ma niebagatelne znaczenie dla wydzielania LH i FSH. Estrogeny mają wpływ np. na kości, układ krążenia, stężenie IGF-1. Oprócz niedoboru estrogenów, przyczyną utraty masy kostnej u pacjentek z FHA jest niedobór IGF-1 (IGF-1 ma wpływ na chrząstki i kości), hiperkortyzolemia i/lub niedobór składników odżywczych. Stres ma wpływ na wydzielanie gonadotropin, co obniża stężenie LH i FSH (skutek wiadomy). Ponadto stres ma wpływ na obniżenie stężenia dopaminy, co pozwala rozwinąć skrzydła prolaktynie => spadek LH, brak owulacji itd.).
Czy powinno się stosować środki dopingujące?
Moim zdaniem nie. Bardzo często przynoszą one skutki uboczne nieproporcjonalne do zysków. Szczególnie jest to widoczne u pań, u których wiele skutków terapii SAA przynosi nieodwracalne skutki (przerost łechtaczki, owłosienie, maskulinizacja sylwetki, zanik piersi, łysienie androgenowe, obniżenie głosu). Osobnym tematem jest sens uprawiania kobiecej kulturystyki przy stosowaniu wspomagania farmakologicznego. Panie, które się na to decydują, płacą najwyższą cenę - niejednokrotnie skracają swoje życie, bo są narażone na podwyższone ryzyko kancerogenezy i sercowo-naczyniowe.
Referencje:
https://szczepienia.pzh.gov.pl/faq/na-podstawie-jakich-kryteriow-ustala-sie-zwiazek-przyczynowo-skutkowy/
D. Klaassen i wsp. „Casarett and Doull’s TOXICOLOGY” 8 edycja, 2013 r.
Gruber AJ1, Pope HG Jr. „Psychiatric and medical effects of anabolic-androgenic steroid use in women.” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10601831
Rafał Jaeschke, Marcin Siwek, Dominika Dudek „Poporodowe zaburzenia nastroju – update 2012” https://www.termedia.pl/Artykul-pogladowy-Poporodowe-zaburzenia-nastroju-update-2012,46,19765,1,0.html
Hoyoung An, Hyunjoo Sohn, and Seockhoon Chung „Phentermine, Sibutramine and Affective Disorders” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3650299/
Grażyna Jarząbek-Bielecka, Elżbieta Sowińska-Przepiera, Andrzej Kędzia, Witold Kędzia „Problem zaburzeń miesiączkowania u dziewcząt” http://www.endokrynologiapediatryczna.pl/contents/files/a_1713.pdf
Taraneh Gharib Nazem, BA and Kathryn E. Ackerman „The Female Athlete Triad” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3435916/
Elżbieta Sowińska-Przepiera , Elżbieta Andrysiak-Mamos , Grażyna Jarząbek-Bielecka, Aleksandra Walkowiak 1 , Lilianna Osowicz-Korolonek, Małgorzata Syrenicz , Witold Kędzia, Anhelli Syrenicz „Czynnościowy podwzgórzowy brak miesiączki – trudności diagnostyczne, monitorowanie i leczenie” https://journals.viamedica.pl/endokrynologia_polska/article/view/EP.2015.0033/30771
Maria A. Christou, Panagiota A. Christou, Georgios Markozannes, Agathocles Tsatsoulis, George Mastorakos, Stelios Tigas „Effects of Anabolic Androgenic Steroids on the ReproductiveSystem of Athletes and Recreational Users: A Systematic Reviewand Meta-Analysis” https://www.fisiologiadelejercicio.com/wp-content/uploads/2017/04/Effects-of-Anabolic-Androgenic-Steroids-on-the-Reproductive.pdf
Sagoe D, Molde H, Andreassen CS, et al. The global epidemi-ology of anabolic-androgenic steroid use: a meta-analysis andmeta-regression analysis. Ann Epidemiol. 2014;24(5):383–98.
A T Kicman „Pharmacology of anabolic steroids” https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2439524/
Znam sporo dziewczyn koksujących ale z depresja u nich się nie spotkałem.
Tak samo jeśli chodzi o zawartość deklarowanych substancji mocno się to poprawiło co pokazują badania.
Reszta skutków ubocznych to sprawa indywidualna. Lecz część z nich potrafi wystąpić u większości to fakt.
Moja znajoma skończyła niemal z niewydolnością nerek, żarła koksy jak dropsy,
każdy ma inne pasje :)
Jak wszędzie, u kobiet jak i mężczyzn jedni będa mieli depreche a innie tego nie uświadczą.
Leki to nie cukierki
Branie koków nie traktowałbym w formie leczenia, chyba że kompleksów :D
Wystarczy posluchac kolejnej chwilowej gwiazdki w Polsce - Kasi Dziurskiej - piekny przyklad obnizenia barwy glosu przez testosteron.
Aż sprawdziłem, filmiki z 2016 oraz filmiki obecne gdzie coś mówi. Faktycznie głos inny. Czego się robi aby PLNy zdobyć. Ciekawe czy ma przerost lechtaczki...
a przesadzcie, moze "zmezniala" w pozniejszym wieku, to i ton glosu z czasem sie zmienil %-)
Też np mozna zerknać na Natalie Gacką, to samo zmiana barwy głosu.
nie tylko glos:-)
tarczyca i flaki rowniez dostaly po dupie, jednak... trzeba to umiec przebic w sukces i np. wydac ksiazke z tego powodu :-) i pisze to calkiem serio, bez zlościlości. Trzeba miec glowe na karku by nawet wyciagnac pare grosze z naszych zyciowych problemow.
Coś za coś na tym poziomie
Dokładnie, chce się coś osiągnąć, trzeba kuć tyłek.