Nie dać się czasowi

Tak, wiadomo, czasem jak jestem na wyjezdzie to bez wagi jem tylko to co znam i moge zmierzyc bez wagi, np licze na worki ryzu, czasem uzywam ilewazy.pl, ale unikam takich produktow gdzie moge sie duzo pomylic bez wagi, np awokado, parmezan, jednak bez wagi sa watpliwosci i taka niepewnosc mysle ze to podobnie jak te wasze zegarki, taki nawyk, zabraknie to jakos slabo

Madzia, w taki sam sposób żartowałam, jak i Ty, czyli w sumie tak, ale nie do końca, bo jednak wielokrotnie już Paatik pisałaś o tym, żeby nie patrzyła na zegarek, bo to jakieś wymysły. A sic! znaczy "tak właśnie" i zazwyczaj służy do cytowania błędów, ale też niektórzy używają do podkreślenia czegoś. Nie miałam na myśli, że to jest sick

No wlasnie, taki zart jak i moj moze i nie mialas na mysli sick, choc wlasciwie kontekst uzycia twojego sic! byl w moim odbiorze dosc negatywny, jako jakies dziwactwo, bo wiem ze ty dosc negatywnie podchodzisz do liczenia, wiec podkresenie twoim sic! tego ze ja licze i to od kilku lat nie mialo w moim odczuciu kontekstu neutralnego.

... szczęśliwi czasu nie liczą ...

Żart!
Tylko, że ja zegarków nie używam. Nie lubię mieć zegarka na ręce, podczas biegania również - bardzo mnie zawsze rozpraszał.
Przygotowując się do połówki na 1:30, korzystałem z Endomondo gdzie jakakolwiek korekcja biegu była możliwa po kilometrze (jak usłyszałem w słuchawkach tempo).
Licznik rowerowy zakleiłem taśmą żeby nie widzieć danych (odklejałem jak wróciłem do domu).
Tym samym wróciłem do radości ze sportu. Elektronika mi to odbierała.

Ja z kolei jak Madzia, nie wyobrażam sobie bez wagi Chociaż są okresy w których pozwalam sobie na więcej, ale to nie jest to co lubię

Tomasz szczęśliwi... biegają ultra

Ja bez zegarka mam tendencję do biegania za szybko i zajeżdżania się, więc zegarek dla mnie to takie ograniczenie prędkości. Jak nie mam ochoty to nie patrzę na wskazania w trakcie biegu i nie mam z tym problemu
Natomiast wagi nie lubię, bo nie lubię liczyć. Dla mnie to ograniczenie i nie lubię tej ciągłej kontroli. Każdy ma inaczej

A ja zegarki lubię za to jak wyglądają i za to że pokazują godzinę i datę.

A jakby wpadł tutaj ktoś z normalnej populacji to w ogóle by uznał, że wszystkich nas poj**ało. Dlatego mnie ten "żarcik" tak striggerował, ale ok, już luzuję majty.

Jak dobrze, ze dzisiaj przychodzą szpileczki i od jutra będzie powrót do normalności - "mojej" normalności.
Inna sprawa, że liczyłam tylko na wpis Viki o charakterze "poklepania po plecach" - nie przewidziałam, ze w tej społeczności będzie to w jakikolwiek sposób kontrowersyjny temat:)
A luzowanie majtów zawsze przydatne - ja wczoraj miałam lenia, wreszcie pospałam po południu i polazłam z psem na włóczęgę po lesie. I tak, brakuje mi łaskoczącej moje ego informacji o ilości kroków, które zrobiłam.
I bardzo mi się chce siłki, mimo że wczoraj kaszlałam znowu pół nocy. Dzisiaj trochę WL będzie, a jutro siady powinny być.

Hesia

A jakby wpadł tutaj ktoś z normalnej populacji to w ogóle by uznał, że wszystkich nas poj**ało. Dlatego mnie ten "żarcik" tak striggerował, ale ok, już luzuję majty.

E tam, są tacy co kupują Fenixa za kilka tysięcy mimo że nie uprawiają żadnego sportu bo ładnie wygląda, pasuje do garnituru i można nim płacić Albo używają głównie do monitorowania snu i mają problemy bo oglądali do późna tv a zegarek policzył to jako sen a przecież nie spali Takie tam problemy z grup Garminowych.

Ja kiedyś napaliłem się na pewien konkretny model Citizena - niestety w Polsce był niedostępny, to go sobie ze Stanów ściągałem. Mam go do dziś. Cały czas mi się mega podoba. Także rozumiem ludzi którzy kupują zegarek bo pasuje do garnituru. Właśnie teraz mi chodzi po głowie taki garniturowiec - ale niestety jest to tym, razem zegarek tylko na rynek japoński .


Zmieniony przez - nightingal w dniu 2023-04-20 10:44:25