Nie dać się czasowi

Zacznie się zaraz tez pogoda taka, ze ruch na świeżym powietrzu nie będzie już alternatywą... Dzisiaj jak biegałam tak sobie właśnie myślałam, ze zimno idzie jakoś przeżyć; deszcz- można trafic jakieś okienko, ale jak zacznie sie o 16 ciemno robić to zostają weekendy na bieganie...

03.09.2020 AEROBY
Blondynka sama sobie kłody pod nogi rzuca.... Dzisiaj placki i kawa w roli kłody. Placki z jabłkami roboty Mojej Mamy - dosłownie pół kg zjadłam. O 16.00. O 18.30 wypiłam podwójne espresso i poszłam biegać. Nie wiedziałam co chce górą wyjść pierwsze - czy placki czy ta kawa... Gdyby nie te brzuszne historie, to biegło się właściwie zupełnie spokojnie i mogłabym tak jeszcze z 2km lekko poczłapać.

Ciemno to też nie problem, wtedy zostają oświetlone parki, alejki, chodniki. Tylko z terenem gorzej. Choć znam kozaków co z czołówką nie boją się biegać po ciemku i samotnie. My tak biegaliśmy ale grupą, wtedy raźniej. Sama bym się bała. A po mieście i parkach biegałam wieczorami.

Viki - cykora będę miała, chyba ze znowu w myśl "potrzeba matką wynalazku" - znajdę jakiś oświetlony teren, tak jak bieżnię znalazłam:)

Paatik od dawna już biegam z gazem pieprzowym, tak na wszelki wypadek. Czasem też z pałką teleskopową, ale ona ciężka i nieporęczna. Nawet teraz jak z kijkami idę to biorę mój mini plecak biegowy, mam tam gaz, chusteczki, telefon i ewentualnie klucze.

Gaz w plecaku to średnio się przyda, jak Ci ktoś zza drzewa wyskoczy. ;) Jak ma być na ludzi, to lepiej ogarnąć podstawy samoobrony. Na psa może jeszcze zdążysz wyciągnąć, ale też bym nie liczyła na cuda w nerwach i po ciemku.
Także gaz to sobie można jako poprawiacz nastroju nosić jak się człowiek wcześniej nie nauczył reagować na potencjalnie groźne sytuacje.

Ghorta gaz jest w takiej specjalnej, małej kieszonce z przodu, łatwo dostępnej i naprawdę szybko można go wyciągnąć, już kilka razy mi się zdarzyło. Napewno szybciej niż wyciąganie z kieszeni czy nerki.

Viki - ja wiem ze strach mnie paraliżuje - żadnego gazu nie zdążę wyciągnąć choćbym w kieszeni miała. Stad jedyne sensowne rozwiązanie - nie zwiększać szans na niebezpieczne spotkania....

Ja mam raczej tendencję do uciekania i wychodzę z założenia że jednak biegam szybciej niż przeciętny człowiek, chyba że trafię na sportowca
W sumie z zagrożeniem ze strony ludzi nigdy się nie spotkałam, ale w sumie mało biegam po parkach i mieście a dużo po polach, lasach i odludziach. Jak na razie najgorsze są psy, innych zwierząt nie spotkałam choć obawiam się dzików.

Dziewczyny pamiętajcie o koledze który pracuje jako ochroniarz,może się przyda