Nie dać się czasowi

A co to znaczy ze chomik sie wlaczyl?

Chomiczek w kołowrotku - zasuwa lekko bezmyślnie, na autopilocie, aby zasuwać. Nie patrzy czy jadł czy spał, czy szybko, czy wolno - kręci się w kółeczku... Jak przegapię ten moment to potem mam "wypalenie" i jęczę więcej niż zwykle:)

Piątek-sobota - niedziela do południa WYJAZDOWO

W piątek szybki trenio dołu w hotelowej silce. Był RDL ze sztanga, ławka rzymska, suwnica i trochę stania na rękach - akurat fajnie wychodziło. Kilka scyzoryków i musiałam biec do obowiązków.
Kroczki ponad 12tysi. Miska - trochę pewnie przewalona, ale bez obżarstwa.

Śniadanko z dzisiaj i lecę na silke, baseny etc. A w południe długi spacer.

Pięknie z kroczkami ...tup tup tup

Śniadanko kulturystki, dużo białeczka

No przecież nie ciasteczko i kawka :)

Powrót do szarej rzeczywistości...
Jak na wyjazd integracyjny to aktywnie. 3 siłki wpadły, w sobotę rekordowe ponad 25 tys. kroków. Alkohole w dawce minimalnej. Baseny, sauny etc.
Dziewczyna z recepcji na siłce miała ze mną taki dialog:
- Czy Pani trenuje cross fit?
-Nie.
- A co Pani trenuje?
- Wszystkiego po trochę... A czemu Pani pyta?
- Bo ja widziałam jak Pani się rozgrzewała i stała na rękach to myślałam ze cross fit. Ale Pani ma takie plecy ze musiałam zapytać. Jak ja bym chciała mieć takie plecy!!! Czasami ktoś taki niepozorny przychodzi, zaczyna ćwiczyć i wtedy widać jak jest zbudowany!

No to sobie pomyślałam "Madzi nie widziała". Ale zawsze miło. Poszłam od razu robić WL i solidnie wiosło landmine na plecki:)

Widzisz Patik, po prostu wygladasz znacznie ponadprzecietnie, nawet plecy ktore ty uwazasz ze nie sa jakies wyjatkowe, to dla zwyklej kobity sa wyjatkowe tak nam sie czasem wydaje ze wygladamy slabo az wlasnie dochodzi do takiej konfrontacji z rzeczywistoscia i sie okazuje ze jednak jest super

Madzia - nie wiem czy jest super z tym wyglądem, ale plus do motywacji od razu olbrzymi. Trochę mi ostatnie tygodnie podcięły skrzydła i trudno wrócić na właściwe tory, ale teraz już żadnych planów świąteczno-wyjazdowych nie mam, to może życie sie z lekka unormuje i zacznę pilnować tego brzucha. Niech nie odstaje od plecków, nie?

17.04.2023 Fikanie i nie tylko
Z dobrych wiadomości - Garmin podkręcił mi średnią kroczków po wyjeździe i wczoraj ledwo wyrobiłam te 11 tysi. Ale jest.
Miska była cudna do 21. Wróciłam z siłki, dojadłam zaplanowany twarożek ze szczypiorkiem plus grzaneczka i zrobiło mi się miło. A chłop obwieszcza,ze ma dla mnie prezent. Że chciał mi kupić koszulkę do wyciskania, ale Olimp robi tylko medium, a one wielkie są. To kupił mi inną fajną koszulinkę z olimpu i ...czekoladę "bo tej dawno nie jadłaś". Jasne, tej nie jadłam.... I kurdę - zjadłam!! Wrr - zła jestem jak osa.
Chyba zacznę publikować te moje dzienniki bo bata mi trzeba.
Siłka - taki mieszany deloadzik wleciał - trochę fikania, trochę rekreacyjnych ciężarów. Do końca tygodnia taki luzik. A potem wracam do kartki.
I próba scyzoryków do KNL. W tym tygodniu jest 90 sek. - a ja po 80 sek już wymiękłam i padłam na matę.

A swoją drogą to nie wiedziałam ze są koszulki do wyciskania. Mają na pleckach taką gumkę, zeby się na ławce nie ślizgać. I jak bede miała chwilę to sobie poszukam takiego gadżetu.