Nie dać się czasowi

Większość treningu dzieje się w głowie. Jak sobie wmawiasz że będzie ciężko już przed treningiem czy serią to nigdy nie przełamiesz jakichś większych barier. Dobrze że trener ciśnie, bo w treningu siłowym - a zresztą w każdym sporcie - trzeba wierzyć w siebie i mieć to ciśnienie które ciągle pcha do przodu. Nie chodzi o to żeby mocno ryzykować, ale warto sprawdzać swoje możliwość - bardzo często można się pozytywnie zaskoczyć. Byle właśnie wierzyć w siebie i nie popadać w taki przysłowiowy "strach" i z góry zakładać że coś będzie trudne i nie dam rady. ja i sobie i swoim podopiecznym zawsze powtarzam że jak się nie uwierzy w siebie samemu to nikt tego za nas nie zrobi - a to klucz do progresu.

Ech, ja jak chcialabym miec takiego fajnego trenera na kazdym treningu, zazdro! :)

Taa - Ciebie musiałby korygować w druga stronę.

Night - masz racje ale ja jestem cienka w te klocki… ciagle słyszę ze mam sportowa złość z siebie wykrzesać, i ze nie ma byc ładnie tylko skutecznie etc.

02.08.2022 DT
Najmniej ulubiony trenio wczoraj wszedł. Przysiady - rzecz jasna...
Juz sam przysiad mi tak nie przeszkadza jak terror czasowy:) Pilnowałam tych przerw między seriami no i w trakcie ćw. też miało być bez zbędnych spowolnień - generalnie jak piłeczka - góra/dół. Póki ten ciężar jest mały to jakoś idzie - ale wrażenia nieporównywalne do niczego wcześniej w 4kach.
GM - w formie aktywacja/rozgrzewka - nie jako ćwiczenie właściwe
HT - też te przerwy 1 min. upierdliwe, dałam radę, ale 15p bym nie wykrzesała.
Przysiady z KB - właściwie to takie ćwiczenie jak dziewczyny często robią na dupkę stojąc na 2 stepach i schodząc w dół, a potem szybko do góry ze spięciem dupki.
Wykopy - tu już pompę w tyłku i czułam i widziałam.
Fajnie wyszło, ale wymęczyło. Uwinęłam się w 1godz 15min, razem z rozgrzewką i aktywacją. Wieczorem jeszzce wpadło trochę fikania na placyku.

Dzisiaj planowany off. Jutro spływ kajakami z roboty - powrót na siłkę w piątek. Z tego tygodnia zostały barki i plecy.

Wlasnie najlepiej tak przysiady robic pyk pyk praktycznie bez tej przerwy na gorze, jest to wyzwanie ale szybciej sie skonczy serie, hehe, poza tym wszystko pali i jest ciezko ale jak sie wpadnie w fajny rytm to jest pozornie lzej, najgorzej mam jak zrobie przerwe w serii na chwile odpoczynku, wtedy kontynuuje mi sie taka serie o wiele gorzej, wszystko ciezej, rytmu nie ma juz takiego. Dlatego lubie miec max 8-10 repow w serii, wtwdy zrobie z reguly bez zbednego zatrzymywania sie.

Baw sie dobrze na splywie

A ja znów bardzo lubię przerwy śródseryjne na dwa lub czasem więcej oddechów. To taka odmiana cluster setów. Bardzo pomaga to łamać swoje bariery. Nie da się np. zrobić serii 50 przysiadów z solidnym ciężarem na sztandze bez takich przerw. Mało tego nie da się zrobić nawet połowy tych powtórzeń na solidnym ciężarze bez takich przerw. Osobiście siadam trójkami - trzy powtórzenia i przerwa. Na jakichś ekstremalnych ciężarach takie przerwy wychodzą czasem co dwa lub nawet jedno powtórzenie (podobnie jest pod koniec takiej długaśnej serii na wiele powtórzeń.

No wiadomo jak ciezar spory i powtorzen wiecej to nie da sie bez robienia przerw, tez robie, tak, ale ja wole wlasnie bez, za jednym razem jak sie da, do maksymanego bolu miesni, bo jak jest naprawde ciezko to taka pauza powoduje u mnie od razu mysli by moze skonczyc serie przed czasem, ze nie dam wiecej rady, i walka w glowie.

Każdy ma jakieś swoje sposoby. Ja lubię po tych 3 powtórzeniach znów zebrać się do kupy, poprawić ustawienie jak trzeba i jazda. Co nie znaczy że to jedyny sposób na trening siadów. Po prostu mi pasuje - szczególnie jak się nastawiam na długie serie.