Nie dać się czasowi

To tylko fikanie:)

09.01.2021 DT
W akcie odwagi poszłam robić dół - chociaż jak zawsze korciła mnie góra:)
Bez komentarza te obciążenia - ale od czegoś trzeba zacząć. Plus brzuch spięcia 3x50p.
Spocona byłam 50% od choroby/50% od treningu.

Paatik kopara mi opadła. Pięknie Ci to wychodzi.

10.01.2021 DT
Góra - cieszyłam się bo lubię wszystko z tego treningu. Ale 20x WL nie dałam radę - tylko 18 weszło... Plus brzuch - wznosy nóg w leżeniu.
Do 300kcal musiałam trochę ławką rzymską i maszyną na plecy dobić.
Jutro już do roboty, mimo że nie czuję sie na 100% zdrowa... no ale grunt że to nie COVID i roboty nie zamkną:)

Podsumowanie pierwszego tygodnia, chociaż tylko pro forma.
Z uwagi na zawirowania związane z przeziębieniem i koronaparanoją dieta leżała i kwiczała. W końcu jak kolejnego dnia mogłam nie mieć smaku i węchu to trzeba było wyjeść te wszystkie czekolady które były w domu. Żeby było jasne - ani jednej sama nie kupiłam! To się nazywa wspierająca rodzina...
Tak sobie wrzucam te kcal z Garmina. Poobserwuję trochę - jakby mi się zachciało jednak liczyć miskę w kolejnych tygodniach - to będę miała jakieś podstawy do oceny jakie u mnie jest to zero. Nie żebym bezkrytycznie wierzyła zegarkowi - ale zawsze jakiś punkt wyjścia jest. Juz wiem, ze na 1600 nie da się żyć, a na 1800 nie da się trenować. Pewnie na ok. 2 tys. dałoby się pociągnąć.

Nie mogłam się opanować. Kolejna sesja:)

Cudo

niby fajny ale do kruka się nie umywa

ruski czołg

niby fajny ale do kruka się nie umywa

Tak ,kruk w wykonaniu Paatik to nie ma skali oceny zachwytu oraz podziwu

Podejrzewam,że gdybym zrobiła takie podsumowanie swojej miski wyszłoby bardzo podobnie.1600 kcal to trup po dwóch dniach myśle2000 kcal w Twoim przypadku to może pociągniesz tydzień


Zmieniony przez - JajoWęża w dniu 2021-01-11 06:52:24