Nie dać się czasowi

Dzięki, pytam i zapominam, czy już daną konkretną osobę o to pytałem. SKS Szukam czegoś i ciągle nie to, nie tamto, nie mogę się zdecydować. Dla mnie wydaje się odpowiedniejszy pomiar na nadgarstku, choć jest mniej precyzyjny. Ćwiczę cały dzień i nie sposób non stop osić opaski na klacie. Na Endo kiedyś zakładałem konto, ale apki nie wgrywałem, bo korzystam z run-loga. Tam mi brakowało możliwości samodzielnego definiowania pewnych nietypowych rzeczy, ale sprawdzę, bo może po tylu latach już się da. Dzięki jeszcze raz.

@Olo - mnie o to lepiej nie pytaj bo to temat "drażliwy" dla mnie. Jak ćwiczyłam tylko siłowo to wystarczało mi endomondo i pas. Potem jak zaczęłam trochę biegać czy robić aeroby starając sie jakoś podnieść moja wydolność z podłogi, zamarzyłam o jakimś bardziej zaawansowanym sprzęcie. Plus, po prostu jestem gadzeciara i podobają mi się zegarki treningowe. Pomysł mierzenia tylko z nadgarstka też mi sie bardzo spodobał. Miałam do czynienia z najprostszym Polarem i z zawansowanym Garminem - jeden sprzedałam, jeden oddałam. Coś tam pewnie w końcu znajdę dla siebie, ale póki co wiem jedno - pomiar z nadgarstka podczas cwiczeń siłowych to loteria, musi być pas i koniec kropka. Moje pipkanie aerobowe również nie uzasadnia zegarków z 1000 funkcji. Nie zamierzam szaleć z mierzeniem codziennej aktywności i liczeniem kroków, kalorii, ważeniem sie codziennie itd., a te zegarki lubią do tego namawiać:) Więc tak jak Ty nie wiem co chcę, ale generalnie powinnam pozostać przy tym co mam:)


Zmieniony przez - Paatik w dniu 2019-01-10 08:52:19

@Szajba - specjalnie dla Ciebie:) Pół dnia w robocie z tym moim phonem walczyłam.
Bynajmniej nie namawiam do oglądania, bo dość monotonne. 300 powinno być:)

Pozwoliłem sobie też obejrzeć 300 było nawet 313

Paatik Tobie winda nie potrzebna w najwyższych budynkach ,30 pięter to dla Ciebie rozgrzewka

Że Szajba to zrobi to było pewne ale po Tobie Paatik się nie spodziewałem. chapeau bas

ruski czołg

ale po Tobie Paatik się nie spodziewałem

buuuuuuuuuuuuuuuu

ps. to powyżej to wybuczenie,

10.01.2018 DT
Cross fit dla blondynek był. Wymęczyłam się strasznie bo był sumo dead lift (i to super!) high pull (i to nie super). Z kettlem szło dobrze, jakoś nie czułam aby łokcie dostawały, faktycznie siła szła z bioder z kettle leciał sam. Ze sztangą dramat kompletny... I kocur i łokcie bolą i nie ta wysokość - i wszystko bee..
Potem męczarnia na klasycznych WODach na czas, w trakcie człowiek pomstuje, a po fakcie zachwycony, że potem spływa....
Podsumowując sumo deadlift high pull ze sztangą nie opanowany.

@Ruski, dzięki - ale to włażenie to wysiłek akurat dla mnie - siły nie wymaga, technika też taka koślawa przejdzie, myśleć za wiele nie trzeba, pikawa też tak bardzo nie szaleje jak podczas biegania - a kalorie lecą:)

Czyli kettle Ci się spodobały?