Nie dać się czasowi

Paatik, wszystko ma sens o ile jest regularnie i z odpowiednią częstotliwością.
Ja za splitami nie przepadam, bo jak trening wypadnie, to ciężko to później wyprowadzić.

Pewnie można by było znaleźć bardziej optymalne połączenie, ale w sumie ważne żeby trening sprawiał przyjemność. Sam mam teoretycznie najgorsze połączenie - czwórki i barki, ale inne mi nie odpowiadają lub są problematyczne przy moich różnych boleściach. Także da się trenować każdym połączeniem - byle dawał on jakiś balans rozwoju antagonistycznych partii mięśniowych.

28.12.2020 DT
próby w piwnicznej izbie co mogę tam ugrać na przyzwoity trening pleców. Bardzo mi brakuje maszyn z siłki, szczególnie wyciągu i tej do wiosła z podparciem na piersiowy. Nakombinowałam się i z gumami w pionie i poziomie, i z wiosłem na fokę i próbowałam bez podparcia i TRX. I na koniec coś mnie podkusiło spróbować wiosło hantelką. Zaczęłam czuć! Wzięłam KB 8kg i zrobiłam po 12 powtórzeń, naprawdę 80% weszło tam gdzie miało. I to byłby ten optymistyczny akcent, bo generalnie Gremlin uznał,ze z kanapy się nie ruszałam, takie tętno pokazywał.
Chyba przyjdzie spędzić w piwnicy te 2 tygodnie (żeby tylko 2). Ponoć na siłce za wejście wołają 200zł..... Chcą mieć z czego karę płacić. Raczej się nie skuszę:)
Rozciąganie też było.





Zmieniony przez - Paatik w dniu 2020-12-28 20:46:23

Jak już sie pojawił ten temat redukcyjny chyba u Marty w DT to mnie wzięło na rozkminy czy mi się chce w to bawić i jak się bawić, żeby nie było dramatu jak poprzednio. Generalnie poprzednio przedobrzyłam ze spiną, ilością ruchu i 1600kcal. I wszystko bardzo szybko wróciło.
Jakoś mądrzej bym chciała - bo raczej chcieć już czas. W talii 75cm (czasami 74,5) zamiast normalnych 72cm i poduszka z tłuszczu na brzuchu solidna. Nawet łapki jakieś tłuste się wydają, chociaż to może być akurat woda przed @.
Póki co wiem czego nie chcę - na pewno nie będę liczyć kcal jak szalona, generalnie wiem na oko i świetnie wiem kiedy przesadzam. To nie jest tak,ze nie wiem skąd się te dodatkowe cm wzięły. Nie będę ciąć ww bo już wiem, ze w przeciwieństwie do Pauli za długo nie wytrzymuję i po kilku dniach nie jedzenia chleba/bułki rzucam się na blachę ciasta. Mało tych ww, ale bez ograniczeń owoców i warzyw. I ostatnie - jedzenie wieczorem po siłowni, czyli generalnie wejście w fazę- teraz mi się należy odpoczynek i żarełko.... I tutaj byłoby dobrze pseudo IF zrobić - po siłce koktajl z białkiem i finito.
I powrót do lasu i spacerów. W bieganie jakoś mało wierzę w styczniu, więc zachowawczo planuję spacery, zakładając ze chętnie będę Szczeniarze pokazywać świat. Gorzej jak Młody ją zmonopolizuje - i nawet jestem ciekawa jego wyborów wobec tego konfliktu interesów komp/siłka/psiula.
Czekam czy coś ogarniecie formalnego od 1 stycznia, ale powoli zaczynam się przymierzać:)





Zmieniony przez - Paatik w dniu 2020-12-29 08:07:47

Trzymam kciuki i życze powodzenia

nawet jak formalnego nic nie będzie to pewnie kilka osób w tym samym czasie będzie miało podobny cel. W grupie raźniej.

Mi też by się znów redukcja przydała poświąteczna, więc jakby co, to wchodzę.. ale nie mam wagi, to nie wiem, jak będzie


Zmieniony przez - Tsu84 w dniu 2020-12-29 15:06:38

To dawaj z nami. Można albo kupić wagę albo olać wagę :D :D

Tsu - miarkę masz, prawda?:)

Tylko tak sobie myślę, że może najpierw opróżnię lodówkę, bo mam tam za dużo dobrych rzeczy.. i miodownik upiekłam przed wczoraj.. a później to już się mogę odchudzać..