Nightingal mogłes trochę dosadniej napisać, że będę po tych treningach zmęczona, bo mnie chyba trochę wyobraźnia poniosła przy ich układaniu
10/05/16
DT BTW 130/55/200
Dzień 74/137
Nie będę kopiować progresji z poprzednich treningów, bo po niektórych zmianach nie ma to sensu.
Uwaga - dosyć sporo przemysleń, bo to pierwszy trening po zmianie, mogę przynudzać.
Trening czwórek+posladków
1. Przysiad 5x10 (90s)
45kg / 50kg / 55kg / 60kg / 67,5kgx7
2a. Goblet 4x10
30kg x 10/10/10/9
2b. Bułgar 4x10 (60s)
5kg x 10/10/10/10
3. Hip Thrust 4x15 (60s)
70kg x 15/15/10+5/8+5
4. Odwodzenie w bok na maszynie 4x20 (30s)
39kg x 20/20/20/20
+ metabolic complex x4
1. Burpee x15
2. KB swing x15 (16kg)
3. Thrusters x15 (7kg)
4. Jumping squats x15
Mobilizacje:
-rozciąganie kanapowe, przysiad olimpijski przy scianie, rotacja biodra z ugieciem
(znów zauważyłam, że mobilnosc jeszcze bardziej się poprawiła
Przysiad -tydzień temu 67,5kg poszło na 9 razy, tym razem tylko na 7. Łatwo nie będzie z progresją. Przerwy niby nie takie krótkie, bo 90s ale na siłce jak zwykle przy wtorku sodoma i gomora, więc ledwie się wyrabiałam ze znalezieniem i zmianą krążków
Goblet - wprowadziłam poprawki, które Night i eve sugerowali, chociaż z tym trzymaniem sztangielki na sobie to nie taka prosta sprawa, kilka razy się przydusiłam
a sam goblet ciężko..
Bułgar - w superserii masakra. Każda seria na raty, musiałam zdjąć nogę z ławeczki chociaż na sekundę, ale dociągałam do tych 10 powtórzeń siłą woli. I tu znowu gdyby mnie tak nie rwała noga zakroczna to byłoby okej. Myslę, że ławeczka mogłaby być chociaż trochę niższa.
HT - do tej pory robiłam 6 serii z progresją, zaczynając od 45-50kg. Uważam, że o ile ma to sens jesli HT jest w treningu jako pierwsze, to w srodku, kiedy już jestem rozgrzana te pierwsze serie były stratą czasu. Tak jak teraz, na stałym, większym, ciężarze była to dla mnie sieczka, tyłek bardzo bolał i jak widać nawet nie udało mi się dokończyć serii. Niestety pod koniec znowu zaczał mnie obszerny boczny rwać, nie mogłam za nisko opuszczać tyłka w dół, ale jakos poszło.
Odwodzenie - mam już na to ćwiczenie swoją najbardziej efektywną pozycję i muszę przyznać, że niepozorne ćwiczenie ale tyłek tak palił, że nie mogłam wysiedzieć w miejscu w przerwach.
Powiem tak. Małe zmiany - superseria i krótsze przerwy - a odczucia z treningu zupełnie inne. Najgorsza była superseria, bo lało się ze mnie a serce waliło jak oszalałe. W czwórkach pompa konkretna.
Jedynym plus jest to, że poszło duuuużo sprawniej niż zawsze.
Kompleks - tu mnie poniosło i nie do końca spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. Tym bardziej, że takie hopsasanki to nie moja bajka i strasznie
szybko się męczę. I własnie z tego względu uważam, że bardzo dobrze mi te kompleksy zrobią.
Burpee są nawet fajne, na początku... Wszystkie z pompką. A btw ostatnio to ja burpee robiłam dawno temu jak jeszcze ani jednej pompki nie potrafiłam zrobić. Teraz to te pompki niemal relaksujące były w porównaniu z tym jak mnie nogi napierdzielały przy każdym ruchu.
KB swing okej - najprzyjemniejsze z całosci.
Thrustery - za ciężko ale przez to, że źle je robiłam, zamiast wybijać się z nóg to najpierw robiłam przysiad a potem wyciskałam sztangielki.
Jumping squats - spoko.
Generalnie nawet pierwszego obwodu nie zrobiłam bez przerw. Masakraaa jaką mam kondycję... Jest co poprawiać.
Miska:
Warzywa: 200g cukinii, 100g fasolki szparagowej, 100g pomidorów
Suple: k2 d3, tran, multi sport z Olimpu, zma