DT MissInvincible

Ja się z Nightem zgadzam. Żeby mięśnie brzucha były to trzeba nad nimi popracować. Ja mam porównanie u siebie, gdzie w czasie przygotowań do zawodów sylwetkowych brzuch raczej zaniedbałam i pomimo niskiego bf żadnej kraty nie było. Odkąd robię treningi pod OCR i brzuch mocno pracuje, to nawet przy wyższym bf lekką kratę widać.

Co do wysuszu mam podobne zdanie. Kwestia genetyki, jednym przychodzi łatwo i bez konsekwencji zdrowotnych a u innych cena za wysusz jest wysoka, trzeba się zastanowić czy warto.

paula.cw

Night to raczej chodzi o to że jak jest tłuszcz więcej na brzuchu to brzuszki nic z tym nie zrobią więc trochę szkoda czasu a jak ktoś ma małe doświadczenie to więcej szkody niż korzyści. We wszystkim trzeba mieć równowagę ;)

U mnie kratę widać nawet jak mam zapas smalcu na arktyczną zimę. Kwestia tego jak się rozbuduje mięśnie proste brzucha. Natomiast mam zupełnie inne podejście i filozofię trenowania tych mięśni niż większość ekspertów. Nie robię np. żadnych planków - wiem karygodny brak pojęcia o treningu, zniknie mi stabilizacja centralna i zaraz będę jeździł na wózku inwalidzkim. Ale tak statycznie to brzuch sobie popracuje przy przysiadach, martwym, bułgarach, wiosłach itp. itd. Natomiast wcale za często nie zmuszamy tych mięśni, żeby się mocno skurczały i rozkurczały. Wiem, że teraz walczę z milionem artykułów dostępnych w sieci i napisanych przez milion speców, którzy zjadają mnie wiedzą i zabijają śmiechem w tym momencie. Nie przeszkadza mi to. Dzięki tej swojej filozofii treningowej cały czas mam kratę na brzuchu - lepszą, gorszą ale mam ją cały rok - wyszedłem z kontuzji pleców złapanej w strongmanie i wielu ludziom, którzy ze mną trenowali pomogłem wzmocnić brzuch, sprawić go znów funkcjonalnym - i nie służy on tylko do stabilizacji. Mój zestaw ćwiczeń na brzuch jest prymitywny - brzuszki (ale wykonywane inaczej niż robi to 90% ludzi, wznosy nóg w zwisie - też wykonywane tak żeby nie męczyć zginaczy bioder a brzuch i kółeczko. Jeśli ktoś lubi allachy w różnych formach to też ok - mi jednak to ćwiczenie nie pasuje i go nie robię. Do tego ćwiczę te mięśnie na każdym treningu ale w bardzo małej objętości - pomaga to utrzymywać lepszy tonus w przypadku tej partii, jeśli co jakiś czas ma silniejszy bodziec i odpowiednio wiele razy mięśnie te będą się musiały skurczyć i rozkurczyć. Niemniej jednak do samej rozbudowy tych mięśni można je trenować raz w tygodniu większą objętością i też będzie ok. Mam wielu klientów za sobą, których bolały plecy, nie mogli robić mc, brzuszków itp - a po zmianie metod treningu mięśni brzucha okazywało się wiele aktywności można robić bezboleśnie.

Nie neguję skuteczności planków - pewnie wielu osobom pomogły i pomogą. Nie obciążają kręgosłupa itp. itd. Wszystko prawda. Tylko nie dajmy się zamknąć w jakimś zaklętym kręgu, w którym brzuszki to zło zawsze i dla każdego. Jak ktoś nie potrafi ich wykorzystać odpowiednio to mogą tym być - jak wszystkie inne ćwiczenia zresztą. Podobnie było z wyciskaniem sztangi zza karku - też było wiele lat złem wcielonym. Wajcha za oceanem się przełożyła już jakieś 10 lat temu, do nas dotarło niedawno, że jednak to niezłe ćwiczenie ale trzeba uwzględniać własne ograniczenia i odpowiednią technikę w jego stosowaniu. Nie dajmy się zwariować i czasem poeksperymentujmy - żeby samemu sobie wyrobić zdanie na temat tego czy coś jest złe czy jednak może ma zalety, jeśli odpowiednio się do tego ćwiczenia zabierzemy.




Zmieniony przez - nightingal w dniu 2020-07-31 11:39:05

Night każdy ma swoje podejście do pewnych rozwiązań treningowych. Ja lubię planki i ich progresje ale to jedna ze składowych treningu brzucha. Do tego tak jak piszesz brzuszki ok ale poprawnie technicznie, allachy, unoszenia nóg z rotacją bioder. Uwielbiam też spacer farmera jednorącz, jest na prawdę wiele solidnych ćwiczeń na brzuch/core, które warto wykonywać. Oczywiście podstawowe ćwiczenia jak siady, ciągi, wiosłowania też swoje robią dla rdzenia.
Z wszystkiego można korzystać i czerpać korzyści. I każdy z czasem powinien swoje podejście do brzucha znaleźć.
Sporo lat temu uważałem, że same ćwiczenia złote wystarczą, ale teraz uważam, że to za mało i jednak warto dodatkowo trenować brzuch

U mnie sprawdziły się głównie wznosy kolan/nóg i kółko, brzuszki też robiłam. Najważniejsze to wykonywać te ćwiczenia prawidłowo z zaangażowaniem brzucha bo już różne wersje widziałam. Sam plank jest dla mnie nudny ale podobną pozycję utrzymuje np. przy pompkach. Poza tym izometrie lubię w innych ćwiczeniach, np. L-sit czy stanie na rękach (szczególnie w przypadku tego drugiego mocno się zdziwiłam jak miałam zakwasy w brzuchu na drugi dzień ).

Zgadzam się tylko podstawowy plank jest na miesiąc zabawy dla początkującego, później wchodzą progresje jak 3 punkty podparcia, zmiana środka ciężkości itd a później na tej bazie można przejść np do body saw czy innych ćwiczeń.
Brzuch/rdzeń ma wykonać solidną pracę, ale pamiętać trzeba, że nie tylko w zgięciu jak brzuszki, ale też wchodzi w grę praca antyrotacyjna czy zgięcie boczne. I można na prawdę fajnie zaplanować trening brzucha i wybierać to co nas kręci.
Nawet bez planków czy tym podobnych ćwiczeń można rdzeń zrobić w skuteczny i nie nudny sposób

No i teraz wróćmy do punktu wyjścia - czyli do miss. Robi/robiła siady na konkretnym ciężarze, mc również, HT - na jeszcze konkretniejszym. Stabilizację ma konkret a brakuje do rozbudowy mięśni brzucha ich pracy koncentryczno-ekscentrycznej. Zresztą to się przydaje w innych dyscyplinach sportu gdzie trzeba szybko zmieniać pozycję ciała, oporować czyjś ruch lub go unikać. Same zalety - a dziś się pisze tylko o stabilizacji i reszta nie ważna. Ważna - i z wiekiem coraz ważniejsza żeby te mięśnie były funkcjonalne a nie tylko zdolne do izometrycznego spięcia.

Tak masz rację, stabilizacja centralna to tylko część i przypuszczam, że Miss w tym zakresie daje radę, mięśnie są silne, sprawne, gwarantują bezpieczeństwo dla kręgosłupa, a dodatkowym celem sylwetkowym jest masa mięśniowa, którą trzeba poprawić teraz Dlatego myślę, że nasze podejście jest w gruncie rzeczy podobne

Mnie po prostu drażni to podejście do brzuszków. Nie palmy na stosie czarownic w XXI wieku. To jest jedno z ćwiczeń które za chwilę znów zaczną być doceniane. Wajcha się odwróci - kwestia czasu.

jak się nei ma predyspozycji do widocznych mięśni brzucha, to niesttety nie wystraczy że byrzuch będzi epracował w głównych ćwiczeniach, ja muszę sporo robić bruzcha, żeby cokolwiek było na nim widać
mimo, że czuję, że te mięsnie są pod spodem , to nie widac ich jakoś specjalnie i nie że teraz, zawsze tak miałam

a forma miss zacna