DT MissInvincible

missInvincible

Ale pamietam, ze w liceum często jadłam kanapki z kiełbasą i majonezem

Omg tylko nie majonez :D nie lubię
Team musztarda :D

ale ale
w gimnazju jadłam namiętniekanapki z serem, szynka i keczupem
a najlepiej to było, ja nie zjadałam ich w szkole, tylko po powrcocie do domu, odgrane w mikro

w liceum już kanapki czetso oddawałam chłopakowi
a jadłam za to mambę i piłam neste brzoskwiniowa
XD


przepraszam, już nie spamuję


Zmieniony przez - bziubzius w dniu 2020-05-18 19:16:04

bziubzius

missInvincible

Ale pamietam, ze w liceum często jadłam kanapki z kiełbasą i majonezem

Omg tylko nie majonez :D nie lubię
Team musztarda :D

Ja też Team Musztarda
U mnie obowiązkowo słodka bułka posmarowana masłem z polędwicą sopocką, żółtym serem z dziurami i musztardą

Smaki się zmieniły, nie jem praktycznie żółtego sera (są inne lepsze) i nie znoszę polskiej wędliny

anubis84

Ja przewaznie kanpaki z wędliną i serkiem zółtym, jak chyba każdy, pojemników nikt wtedy nie nosił, w ogóle nikt nie wiedział ze takie coś będzie

Ja najczęściej jadłam bułę z masłem, twarogiem i miodem. Rzadko ser żółty , a nprawdę sporadycznie wędlina.

Zdecydowanie majo.
Kanapek nigdy nie zjadałam, mierziła mnie mysl o rozmoczonym chlebie pachnącym wędliną -głodowałam całą szkołe podst. i liceum, kanapki lądowały w śmietniku lub zachodziły pleśnią w torbie. Po przyjsciu do domu, po lekcjach, Babcia smażyła mi boczek z cebulką - i maczałam w tym chleb. MNiam:)

Pomijając ten majonez z kiełbasą za młodu to ja jestem Team Keczup

W liceum to w pewnym momencie pamietam, ze obciachem było noszenie kanapek do szkoły. Wszystkie cool dzieciaki kupowały coś do jedzenia w sklepiku szkolnym - zazwyczaj były to pizzerinki i baton na deser - kit katy chyba wtedy były na czasie.
Jak już jesteśmy w temacie to moim rarytasem były bułki kajzerki z masłem, pomidorem i cebulą albo z salami z pieprzem!

Paatik

Zdecydowanie majo.
Kanapek nigdy nie zjadałam, mierziła mnie mysl o rozmoczonym chlebie pachnącym wędliną -głodowałam całą szkołe podst. i liceum, kanapki lądowały w śmietniku lub zachodziły pleśnią w torbie. Po przyjsciu do domu, po lekcjach, Babcia smażyła mi boczek z cebulką - i maczałam w tym chleb. MNiam:)

U nas czasem była duszona cebula z dodatkiem kiełbasy - to był dopiero rarytas.

missInvincible

Paatik

Zdecydowanie majo.
Kanapek nigdy nie zjadałam, mierziła mnie mysl o rozmoczonym chlebie pachnącym wędliną -głodowałam całą szkołe podst. i liceum, kanapki lądowały w śmietniku lub zachodziły pleśnią w torbie. Po przyjsciu do domu, po lekcjach, Babcia smażyła mi boczek z cebulką - i maczałam w tym chleb. MNiam:)

U nas czasem była duszona cebula z dodatkiem kiełbasy - to był dopiero rarytas.

U nas też była czasem taka duszona cebula z jakimś mięskiem, ale z tego to ja chciałam sama cebulę w owym czasie ...

Od połowy podstawówki i przez całe liceum nie nosiłem ze sobą żadnego jedzenia do szkoły. Nie lubiłem jeść na czas na przerwach. I dlatego byłem najchudszy w klasie .