DT MissInvincible

Robie tak samo Wychodzę z domu już przebrana, w ramach rozgrzewki najpierw marsz z wózkiem 10 min. a później marsz na siłownię (już bez wózka ) 10-15 min. Też mi szkoda czasu na bieżnię czy rowerek, zresztą bardzo nie lubię tych maszyn. Później tylko jakieś przysiady, wyskoki, krążenia ramion i różowe hantelki

Ja robię podobnie

no ja akurat bez biezni nie dam rady podnieśc tętna na tyle wysoko, żeby uznać się za rozgrzaną, a rozgrzewka to wazny element (tu nie ma argumentu "szkoda mi czasu"), którego nie olewam i myślę, że dlatego nie dorobiłam się do tej pory żadnej kontuzji





Zmieniony przez - kebula w dniu 6/5/2017 2:28:23 PM

Night, eve
Viki - też z reguły nie przepadam za bieżnią ale ostatnio wskakuję na nią na chwilę po treningu i o dziwo, sprawia mi to przyjemnosć. Ale tylko dlatego, że zakładam słuchawki, słucham muzyki i jakos się ''wyłączam'' - wtedy dostaję jakiegos takiego powera, jakby we mnie nowe życie wstąpiło
Ale teraz tak ciepło, że szkoda marnować czas na bieżnię. Dlatego robię marsze i teraz, jak już plecy się lepiej czują, będę mogła w końcu pograć w tenisa czy polatać za piłką.
Żebym jeszcze biegać lubiła... Ale nu nu nu

keb pewnie, rozgrzewka jest bardzo ważna, jesli Tobie odpowiada taka forma rozgrzewki i spełnia swoją rolę to bardzo dobrze mnie tylko chodzi o to, że preferuję szybsze sposoby na rozgrzanie ciała.

Ale bieżnia jako element rozgrzewki nie ma najmniejszego wpływu na kontuzje lub ich brak. To po prostu sposób na bardzo ogólne uruchomienie aparatu ruchu. I tak kluczowa jest rozgrzewka wszystkich stawów biorących udział w treningu w odpowiednich dla nich płaszczyznach oraz podkręcenie układu nerwowego seriami wstępnymi.

bieżnia może nie, ale ogólna aktywnośc trwająca ok 5 min już tak. ale taka, która rzeczywiście podniesie tętno i to tak żeby się trochę zdyszać i poczuć cieplej przez więcej niż 1-2 minuty. jakoś wątpię, żeby spacer był na tyle intensywny.
no dla mnie to najszybszy sposób na rozgrzanie się, zebranie myśli i chęci
później też dodatkowo robię jakies burpees, skipy, ale same mi nie wystarczają.


Zmieniony przez - kebula w dniu 6/5/2017 4:06:48 PM

Zgadzam się z Night.
Dla mnie na rozgrzewce najważniejsze jest mobility i nabranie takiej gotowości do podjęcia wysiłku treningowego. Zadyszka nie ma tu dla mnie jakiegoś wyznacznika. Mobility, rozruszanie mięśni i stopniowe wchodzenie na obciążenia. Aczkolwiek podopiecznym zwykle sugeruję właśnie coś z cardio, bo to zwykle praca wielostawowa i prosta. Rozgrzewkę robią z reguły sami, więc lepiej tak niż źle zrobione mobility, bo tu jednak trzeba mieć większą świadomość ciała.

To jak już o rozgrzewce się rozpisalismy
Poza jakimis wymachami i skakaniem itp. ja rozgrzewkę staram się dostosowywać do treningu i do głównego ćwiczenia, które w tym dniu będę wykonywać i to w sumie jest dla mnie w tej rozgrzewce najważniejsze. Będę robić przysiady - to rozgrzewam się głównie w pozycji przysiadu*. Plus mobility - głównie biodra**, stawy skokowe, jedno ćwiczenie na barki - ale też nie za długo. Później serie wstępujące i jestem gotowa

*Ćwiczenia typu:




**to chyba moje ulubione ćwiczenie na mobilizację bioder, bo robię je na każdym treningu:

Keb spacer tętna nie podnosi, ale aktywny marsz już tak, przynajmniej tak mi pokazuje zegarek Ja się zawsze spieszę, więc drogę na siłownie staram się pokonać jak najszybciej
Też preferuje rozgrzewkę pod ćwiczenia, które wykonuje. Wolę poświęcić czas na przygotowanie stawów i mięśni do pracy, szczególnie barków i pleców. Robienie cardio mi nie pasuje, bo oprócz wyższego tętna i ogólnego rozgrzania nie czuję, żebym była gotowa do ćwiczeń.

Ja zawsze wskakuje na 10 minut na bieżnie na szybki marsz chociaż francy całe życie nie cierpie. Boje się, że przy mojej wadze pajacyki, burpees itp prędzej by mnie wykończyły niż rozgrzały.
Później oczywiście czas na stawy